Pierwszy kościół katolicki w muzułmańskim na wskroś Katarze został już poświęcony i służy wiernym. Budowla nie przypomina świątyni chrześcijańskiej - pisał londyński „The Times”. Na zewnątrz nie zdobi jej krzyż. Nie usłyszy się też dźwięku wołającego na nabożeństwo dzwonu. O sakralności budowli nie przypomni przejeżdżającym wieża. Na zewnątrz nie ma też żadnej tablicy informacyjnej, że to katolicki kościół. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta: wspólnota katolicka nie chce prowokować muzułmanów zewnętrzną manifestacją.
Wraz ze zbliżającą się datą poświęcenia świątyni islamscy radykałowie podnosili głosy protestu. Czołowy publicysta dziennika „Al-Arabi” - Lahdan bin Issa al-Muhanada pisał twardo: „Krzyż nie powinien wznosić się na niebie Kataru”. W gazetach odzywali się też umiarkowani muzułmanie, którzy podkreślali, że islam powinien gwarantować wolność sumienia i kultu.
Proboszczem jedynej katolickiej parafii w bogatym w gaz emiracie jest Filipińczyk - ks. Tom Veneracion, który pracuje tu od sześciu lat. Przybył do Kataru wraz z tysiącami filipińskich emigrantów, którzy w tym kraju znaleźli pracę. Początkowo wyznawali swoją wiarę skrycie, gromadząc się potajemnie na modlitewnych spotkaniach. Siedem lat temu władze emiratu zezwoliły na oficjalne zgromadzenia. Później przyszło pozwolenie na budowę świątyni. Dziś - według szacunków Stolicy Apostolskiej - w Katarze przebywa 100 tys. katolików.
Teraz, gdy w Katarze poświęcony został kościół katolicki, Arabia Saudyjska jest ostatnim krajem muzułmańskim, w którym nadal obowiązuje zakaz budowy świątyń chrześcijańskich.
(pr)
Pomóż w rozwoju naszego portalu