„Ewangelia życia znajduje się w
samym sercu orędzia Jezusa Chrystusa”
Jan Paweł II, Evangelium vitae, nr 1
Według prognoz, Polska przy obecnym poziomie dzietności, począwszy od 2015 roku będzie starzeć się w zastraszającym tempie tak, iż w 2030 roku stanie się jednym z najstarszych społeczeństw europejskich. Niewątpliwie wspomniany problem demograficzny związany jest ze stosunkiem poszczególnych obywateli, ale i państwa oraz tworzonego ustawodawstwa do sprawy życia. Zbliżający się Dzień Świętości Życia, związany z uroczystością Zwiastowania Pańskiego, kieruje nasze myśli ku prawu do życia każdego człowieka od chwili poczęcia, aż po naturalną śmierć. Ta problematyka jest wciąż aktualna i fundamentalna dla chrześcijan i ludzi dobrej woli.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
W nauczaniu Kościoła katolickiego można i należy dostrzegać kilka komplementarnych uzasadnień prawa do życia, tak w sensie szerokim, jak i wąskim. Do tych uzasadnień zalicza się: teologiczno-antropologiczne uzasadnienie w oparciu o teksty biblijne i tradycję; antropologiczno-filozoficzne nawiązujące do międzynarodowych deklaracji praw człowieka i zdolności rozumu ludzkiego do poznania prawdy o dobru; uzasadnienie medyczne odwołujące się do najnowszych wyników badań medycznych oraz uzasadnienie biotyczne. Włączając się do dyskusji dotyczącej trudnego i wielowątkowego zagadnienia ochrony życia, pragnę w niniejszym artykule zasygnalizować znamienny, a często pomijany fakt, że takie zjawiska jak: negacja prawa do życia w postaci ustaw dopuszczających aborcję, eutanazję, czy też rożnego rodzaju eksperymenty genetyczne, związane z uśmiercaniem ludzkiego embrionu, podważają zasadność innych praw człowieka i całej praworządności, leżącej u podstaw demokratycznego państwa prawa.
1. Prawo do życia pośród innych praw
Kościół w swoim społecznym nauczaniu przypomina, że prawdziwe dobro, które powinna strzec i pomnażać polityka i autentyczna demokracja, polega przede wszystkim na poszanowaniu praw i obowiązków osoby, co jest zarazem wyrazem sprawiedliwości (Encyklika Evangelium vitae, nr 71; dalej skrót EV). Prawo człowieka do życia od chwili poczęcia, aż po naturalną śmierć jest prawem naturalnym, pierwotnym i nienaruszalnym, stając się zarazem warunkiem wszystkich „dóbr-praw” osoby ludzkiej. Prawo to jest uprzednie wobec konstytucji i prawodawstwa jakiegokolwiek państwa. Zasadza się ono na godności osobowej i prawie naturalnym, co potwierdzają najnowsze dokumenty ONZ i wiele konstytucji współczesnych państw, w tym Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej.
Reklama
Prawo do życia jest genetycznie i merytorycznie pierwszym prawem człowieka w całym katalogu przysługujących mu praw. Genetycznie jest pierwsze, ponieważ przysługuje ono istocie ludzkiej od momentu poczęcia, nie ze względu na jakiekolwiek kwalifikacje, parametry jej inteligencji, wrażliwości i sprawności fizycznej, ale z racji samego człowieczeństwa, ze względu na to, że jest człowiekiem. Wydaje się, że na obecnym etapie wiedzy medycznej (genetyka), zachowując obiektywizm naukowy, nie można negować statusu człowieka od chwili poczęcia. Jeżeli jest to dokonywane, to tylko w imię racji ideologicznych, partyjnych, czy też utylitarystycznych. Jednak te nie mają nic wspólnego z obiektywną prawdą i prawdziwym dobrem człowieka.
Prawo do życia jest merytorycznie pierwszym pośród wszystkich praw człowieka gwarantowanych w rożnych międzynarodowych dokumentach, ponieważ jest wprost niemożliwością respektowanie innych praw osoby ludzkiej, jeśli wcześniej np. w stanie embrionalnym pozbawi się ją prawa do życia. Po co człowiekowi cały zestaw praw, jeżeli będąc pozbawionym życia, nie będzie mógł z nich korzystać? Czy mowa o prawach człowieka przy równoczesnej negacji najbardziej podstawowego i pierwotnego prawa do życia nie jest wyrazem cynizmu i podstawowego błędu logicznego?
2. Negacja prawa do życia, a inne prawa człowieka
Reklama
Bł. Jan Pawel II przestrzegał, że negacja prawa do życia, stanowi „radykalne zagrożenie dla całej kultury praw człowieka” (EV, nr 18). Prawodawcy zapominają wówczas, o tym, że prawa te są nienaruszalne, integralne oraz komplementarne względem siebie i współzależne. Gdy demokracja posługuje się „językiem praw” jako narzędziem usprawiedliwiania ustaw zezwalających na czyny obiektywnie złe, to zatraca się precyzja „języka praw”. Zło moralne staje się prawem! Język praw ludzkich, rozumiany jako etyczna podstawa zdrowej demokracji zostaje zafałszowany. Prawa ludzkie w swojej integralności i współzależności są zagrożone. Jan Paweł II opisywał ten niebezpieczny fakt dla całej kultury praw i praworządności w następujących słowach: „W ten sposób dokonuje się tragiczny w skutkach zwrot w długim procesie historycznym, który doprowadziwszy do odkrycia idei «praw człowieka» - jako wrodzonych praw każdej osoby, uprzednich wobec konstytucji i prawodawstwa jakiegokolwiek państwa - popada dziś w zaskakującą sprzeczność: właśnie w epoce, w której uroczyście proklamuje się nienaruszalne prawa osoby i publicznie deklaruje wartość życia, samo prawo do życia jest w praktyce łamane i deptane, zwłaszcza w najbardziej znaczących dla człowieka momentach jego istnienia, jakimi są narodziny i śmierć. Z jednej strony, różne deklaracje praw człowieka oraz liczne inicjatywy, które się do nich odwołują, wskazują na pogłębianie się w całym świecie wrażliwości moralnej, bardziej skłonnej uznać wartość i godność każdej ludzkiej istoty jako takiej, bez względu na jej rasę, narodowość, religię czy poglądy polityczne i pochodzenie społeczne. Z drugiej strony, w kontraście z tymi wzniosłymi deklaracjami pozostają, niestety, fakty tragicznie im przeczące. Ta sytuacja jest tym bardziej niepokojąca, czy raczej tym bardziej gorsząca, że powstaje właśnie w społeczeństwie, dla którego gwarancja ochrony praw człowieka stanowi główny cel i zarazem powód do chluby. Jak można pogodzić te wielokrotnie powtarzane deklaracje zasad z nieustannym mnożeniem się zamachów na życie i z powszechnym ich usprawiedliwianiem? Jak pogodzić te deklaracje z odtrąceniem słabszych, bardziej potrzebujących pomocy, starców i tych, których życie dopiero się poczęło?”(EV, nr 18).
3. „Prawo do zabijania” (?) negacją praworządności
Negacja prawa do życia jawnie występuje przeciwko praworządności. Chociaż jak zauważa Jan Paweł II - „można odnieść wrażenie, że wszystko odbywa się z pełnym poszanowaniem praworządności, przynajmniej w tych przypadkach, gdy prawa dopuszczające przerywanie ciąży lub eutanazję zostają przegłosowane zgodnie z tak zwanymi zasadami demokratycznymi. W rzeczywistości mamy tu jednak do czynienia jedynie z tragicznym pozorem praworządności (...), prawo przestaje być prawem, ponieważ nie jest już oparte na mocnym fundamencie nienaruszalnej godności osoby, ale zostaje podporządkowane woli silniejszego”(EV, nr 20). Taka sytuacja w rzekomym państwie prawa doprowadza w konsekwencji do tego, że „czynnikiem kształtującym decyzje i działania w sferze relacji między osobami i współżycia społecznego staje się siła. Jest to jednak dokładne zaprzeczenie tego, do czego dążyło w ciągu dziejów państwo prawa jako wspólnota, w której „racja siły” była zastępowana przez „siłę racji”(EV, nr 19).
Reklama
Gdy „siła racji” wskazująca na godność osobową każdego człowieka, jako pierwszą w sensie genetycznym i merytorycznym podstawę praw człowieka, zostaje zastąpiona „racją siły”- czy to w postaci większości opinii publicznej, czy też większości parlamentarnej - mamy wtedy do czynienia z tzw. „dyktaturą większości”. Polityka staje się walką o władzę, a demokracja narzędziem tej walki, przez co w gruncie rzeczy staje się jawny, bądź zakamuflowanym totalitaryzmem. To niebezpieczeństwo dostrzegali już niektórzy twórcy demokracji liberalnej np. A. Lincoln, J. Madison. A. Tocquevill, stwierdzając, że demokracja oparta na zasadzie większości jeśli nie jest zabezpieczona innymi zasadami, czy wartościami, staje się tyranią większość. A trzeba pamiętać, że reguła większości jest tylko narzędziem, a nie celem i istotą demokracji, jak próbują przekonywać niektóre kierunki filozofii prawa. Niejednokrotnie ślepe jej stosowanie naraża ją na nieracjonalność i zinstrumentalizowanie przez jakąś grupę.
Mówiąc o praworządności należy zauważyć wreszcie fakt, że legalizacja aborcji i eutanazji stwarza sytuację istnienia prawa wewnętrznie niesprawiedliwego - a co się z nim wiąże w praktyce parlamentarnej i medycznej - dylematów moralnych i konfliktów sumienia. Parlamentarzyści głosują często wbrew swojemu sumieniu, a medycy sprzeniewierzają się wciąż aktualnej Przysiędze Hipokratesa, w której zobowiązują się do okazywania najwyższego szacunku ludzkiemu życiu. Również próby poprawiania niesprawiedliwego prawa poprzez popieranie głosowania aktów prawnych zawierających niesprawiedliwe zapisy, rodzą kolejne dylematy moralne i konflikty sumienia. Mamy wtedy do czynienia z tzw. „niedoskonałym prawem”. Ustawy negujące prawo do życia, wprowadzają niespójność logiczną i etyczną do prawa stanowionego, narażając je na nieracjonalność i subiektywizm połączony z manipulacją. Tym samym, podważają racjonalność zasad państwa prawa, co jest wielkim niebezpieczeństwem, tak dla poszczególnej osoby, jak i całego społeczeństwa.
Reklama
Negacja prawa do życia obraca się w końcu przeciwko państwu. Jan Pawel II pisał w związku z tym faktem, że „zagrożenie to może ostatecznie podważyć sam sens demokratycznego współistnienia: nasze miasta przestaną być wspólnotami ludzi «żyjących razem», a staną się społecznościami zapomnianych, zepchniętych na margines, odtrąconych i skazanych na zagładę” (EV, nr 18). W takiej sytuacji „państwo nie jest już «wspólnym domem», gdzie wszyscy mogą żyć zgodnie z podstawowymi zasadami równości, ale przekształca się w państwo tyrańskie, uzurpujące sobie prawo do dysponowania życiem słabszych i bezbronnych, dzieci jeszcze nie narodzonych, w imię pożytku społecznego, który w rzeczywistości oznacza jedynie interes jakiejś grupy (...). Pojawienie się takich sytuacji oznacza, że działają już mechanizmy, które prowadzą do zaniku prawdziwego ludzkiego współżycia i do rozpadu samego organizmu państwowego” (EV, nr 20). Negacja prawa do życia prowadzi zatem do zafałszowania istoty państwa prawa, bowiem państwo staje się instytucją bezprawia.
4. Prawo do życia a integralny rozwój społeczeństwa
Reklama
Problematyka prawa do życia jest zagadnieniem natury moralnej, humanitarnej i demograficznej. Benedykt XVI w encyklice Caritas in veritate, zauważa, że „jednym z najbardziej oczywistych aspektów dzisiejszego rozwoju jest doniosłość zagadnienia szacunku dla życia, którego w żadnej mierze nie można oddzielać od spraw związanych z rozwojem narodów. Chodzi o aspekt, który w ostatnich czasach nabiera coraz większego znaczenia, zobowiązując nas do rozszerzenia pojęć ubóstwa i opóźnienia w rozwoju na kwestie związane z przyjęciem życia, zwłaszcza tam, gdzie napotyka ono na różnego rodzaju przeszkody. Nie tylko sytuacja ubóstwa powoduje, że w wielu regionach utrzymuje się jeszcze wysoka stopa śmiertelności dzieci; w różnych częściach świata stosowane są nadal praktyki kontroli demograficznej przez rządy, które często propagują antykoncepcję, a nawet narzucają aborcję. W krajach bardziej rozwiniętych ekonomicznie prawodawstwa przeciwne życiu są bardzo rozpowszechnione i uwarunkowały już obyczaje i praktykę, przyczyniając się do szerzenia mentalności antynatalistycznej, którą często próbuje się przekazać także innym państwom, tak jakby chodziło o postęp kulturowy. Poza tym niektóre organizacje pozarządowe angażują się czynnie w propagowanie aborcji, promując niekiedy w krajach ubogich stosowanie sterylizacji, także w wypadku kobiet tego nieświadomych. Istnieje ponadto uzasadnione podejrzenie, że czasami pomoc na rzecz rozwoju jest związana z określoną polityką zdrowotną, zakładającą faktyczne narzucenie surowej kontroli urodzeń. Budzą niepokój zarówno prawodawstwa dopuszczające eutanazję, jak i naciski grup krajowych i międzynarodowych domagających się jej prawnego uznania” (nr 28).
Benedykt XVI widząc te „akcje” przeciwko ludzkiemu życiu od poczęcia, przypomina przemilczaną i fałszowaną dzisiaj prawdę, że „otwarcie się na życie jest ośrodkiem prawdziwego rozwoju. Kiedy jakieś społeczeństwo skłania się ku negowaniu i unicestwianiu życia, nie znajduje już motywacji i energii potrzebnych do angażowania się w służbę prawdziwego dobra człowieka. Jeśli dochodzi do utraty wrażliwości osobistej i społecznej na przyjęcie nowego życia, również inne formy otwarcia przydatne dla życia społecznego ulegają wyjałowieniu. Przyjęcie życia wzmacnia siły moralne i uzdalnia do wzajemnej pomocy. Przyjmując postawę otwarcia na życie, narody bogate mogą lepiej zrozumieć potrzeby narodów ubogich, unikać wykorzystywania ogromnych zasobów ekonomicznych i intelektualnych do zaspokojenia egoistycznych pragnień własnych obywateli, a popierać szlachetne działania z myślą o moralnie zdrowej i solidarnej produkcji, w poszanowaniu fundamentalnego prawa każdego narodu i każdej osoby do życia” (CV, nr 29).
5. Głośmy Ewangelię życia
Znając wartość życia, należy wszystko robić, aby prawo do życia nie stawało się kartą przetargową pomiędzy partiami i grupami ideologicznymi w polityce. Bowiem upolitycznienie prawa do życia jest wyrazem pomylenia pojęć i poziomów funkcjonowania człowieka, a nawet diabelskiego wprost cynizmu! Prawo stanowione, w którym jest jednocześnie „tak” i „nie” dla życia jest logicznie i etycznie niespójne. Niweczy przeto trud wydawanie racjonalnej oceny etycznej jego funkcjonowania. I jeszcze jedna uwaga natury formalnej. Nie można z publicznej dyskusji na temat prawa do życia osoby ludzkiej wykluczać, albo marginalizować głosu Kościoła. Jego stanowisko powinno być brane z całą uwagą i podlegać rzetelnej analizie i prawdziwej dyskusji. Głos Kościoła jako „eksperta w sprawach ludzkich” jest racjonalny i mądrościowy, bo ubogacony światłem wiary. W swoim uzasadnieniu prawa do życia Kościół korzysta z kilku uzupełniających się źródeł, o czym wspomniałem na początku. Zresztą marginalizowanie głosu Kościoła, albo odmawianie mu racji udziału w dyskusji na temat prawa do życia jest wyrazem dyskryminacji, nietolerancji, pogwałcenia praw do wolności słowa, oraz „pogwałceniem” tak modnego dziś pojęcia i związanej z nim rzeczywistości jaką jest pluralizm. Życie jest nam dane, ale i zadane. Troska o nie, od poczęcia, aż po naturalna śmierć jest sprawdzianem naszego człowieczeństwa i chrześcijaństwa.