W. Bradford Wilcox, socjolog z Uniwersytetu w Virginii, odkrył, że małżeństwa, które regularnie uczęszczają na nabożeństwa, są szczęśliwsze niż te, które do kościoła nie chodzą w ogóle albo rzadziej. Wyniki tych interesujących badań opublikował serwis „Cybercast News Service”.
Socjolog z Virginii przeanalizował trzy ogólnonarodowe, przeprowadzone na reprezentatywnej grupie, czyli najbardziej wiarygodne, badania. Porównując zawarte w nich dane, zauważył ciekawą zależność. Małżonkowie, którzy deklarowali, że są szczęśliwi, należeli równocześnie do tej grupy, która odpowiadała, że systematycznie chodzi na nabożeństwa do świątyń. Zależność ta sprawdzała się niezależnie od wyznania czy grupy społecznej.
Obecność w kościele na nabożeństwach pomaga małżeństwom w szczęśliwszym ułożeniu sobie życia tylko wtedy, gdy do kościoła chodzą razem -mąż i żona - podkreślił Wilcox. - Jeśli tak postępują, są znacznie szczęśliwsi od par, które do kościoła nie chodzą. Rzadziej również dochodzi w takich małżeństwach do rozwodów.
Dlaczego tak się dzieje? Zdaniem badacza zza oceanu, wpływ na to mają wartości, z którymi małżonkowie spotykają się w kościele. Wzmacniają one życie rodzinne. Należą do nich: przesłanie o konieczności seksualnej wierności czy płynąca z ambon zachęta do przebaczania. Wiara daje również siły, aby zmagać się z przeciwnościami, które ludzie napotykają w życiu. Należą do nich choroba czy bezrobocie.
(pr)
Pomóż w rozwoju naszego portalu