Ks. Inf. Ireneusz Skubiś: - W tym roku mija 10 lat od powstania rzeszowskiej edycji „Niedzieli”. Z tej okazji na wiosnę br. wyruszyła do Rzymu wyjątkowa pielgrzymka - 10 autokarów pielgrzymów. Było to piękne wydarzenie, które zapisało się w pamięci wiernych i było zauważane przez innych - mieszkańcy Rzymu z zaciekawieniem przyglądali się tej niezwykłej grupie, której przewodniczyli wspaniali duszpasterze z ks. dr. Józefem Kulą - redaktorem prowadzącym „Niedzielę Rzeszowską” oraz o. Janem M. Sochockim OFMCap - proboszczem i kustoszem sanktuarium św. Ojca Pio w Terliczce k. Rzeszowa, serdecznym przyjacielem „Niedzieli”.
Szczerze poruszony, pragnę za to wszystko bardzo podziękować i pogratulować Księdzu Biskupowi takich duszpasterzy, wiernych i takich pięknych inicjatyw.
Bp Kazimierz Górny: - Pielgrzymka do Rzymu z racji 10. rocznicy istnienia edycji rzeszowskiej „Niedzieli” była dobrym pomysłem. Ja również raduję się faktem, że uczestniczyło w niej tak wiele osób.
- To Ksiądz Biskup przyjmował „Niedzielę” do swojej diecezji, błogosławił naszym pracom, wyznaczał kapłanów do pracy redakcyjnej. Jakie myśli towarzyszyły wtedy Księdzu Biskupowi?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
- Diecezja miała już wówczas kilka lat, były ukształtowane podstawowe działy duszpasterstwa, kapłani pracowali z gorliwością, byli otwarci na nowe inicjatywy. Od początku istnienia diecezji widziałem ogromną potrzebę czasopisma, które ukazywałoby codzienne życie diecezji, informowało o wydarzeniach, które mają miejsce nie tylko w Kościele, ale także w naszych miastach, gminach, nawet w tych najmniejszych miejscowościach. „Niedziela” przynosi każdego tygodnia wiele ciekawych artykułów z życia Kościoła, z historii naszej Ojczyzny, z którymi warto się zapoznać. Czytając edycję rzeszowską tygodnika, czytamy całą „Niedzielę”. Cieszyliśmy się, przyjmując „Niedzielę” do diecezji, że będzie możliwość lepszej edukacji naszych wiernych w dziedzinie wiary, i myślę, że „Niedziela Rzeszowska” przyjęła się w diecezji. Oczywiście, marzy mi się, by trafiła do każdego domu, do każdej rodziny.
- Przypomnę słowa założyciela pisma, pierwszego biskupa częstochowskiego Teodora Kubiny, który w 1926 r. mówił, że „Niedziela” ma być „wikarym dla proboszcza i sufraganem dla biskupa”. Jak po 80 latach Ksiądz Biskup skomentowałby te słowa w stosunku do edycji rzeszowskiej „Niedzieli”?
- Niewątpliwie „Niedziela” spełnia taką rolę. W naszej diecezji są kapłani, którzy bardzo gorliwie współpracują z „Niedzielą”, dbają, by była rozprowadzana w parafii. Oczywiście, dobrze byłoby, gdyby takich duszpasterzy było więcej. „Niedziela” w rodzinie może być czytana przez wiele osób. Zawiera szeroki zakres wiadomości oraz wiele ciekawych komentarzy i spostrzeżeń, których nie usłyszy się w kościele. Czasem to gazeta inspiruje księdza do podjęcia jakiegoś tematu.
- Jest Ekscelencja biskupem rzeszowskim już 16 lat - wcześniej, od października 1984 r., był biskupem pomocniczym w Krakowie. Jak po latach wspomina Ksiądz Biskup swoje pasterzowanie?
Reklama
- Szedłem do Rzeszowa z lękiem i w niewiadome. Byłem świadom, że trzeba będzie włożyć wiele trudu i pracy w kształtowanie podstaw diecezji, która dopiero się tworzy. Mam jednak świadomość, że kapłaństwo ma być nieustanną służbą w różnych warunkach. Tych stron nie znałem, choć byłem rok wcześniej w rzeszowskiej katedrze podczas wizyty Ojca Świętego Jana Pawła II. Ale powtórzę to, co mówił mi w Krakowie pewien zaprzyjaźniony lekarz, sługa Boży dr Stanisław Kownacki, który przez pewien czas pracował w rzeszowskim szpitalu: „Są tam dobrzy ludzie, niech Ksiądz Biskup jedzie ze spokojem”. Bp Julian Groblicki dodał do tego: „Spotkałem tak wielu dobrych kapłanów...”. Po 16 latach mogę powiedzieć, że naprawdę taka jest tu rzeczywistość. Od pierwszego spotkania z bp. Edwardem Białogłowskim, z kapłanami zauważyłem ich wielką życzliwość i serdeczność. Wiele rzeczy przygotowali sami z własnej inicjatywy i byli oraz są zawsze otwarci na współpracę.
- Praca w Kościele rzeszowskim nie należała do najprostszych. Musiał Ksiądz Biskup wzbudzić zaufanie księży, a jednocześnie znaleźć takich, z którymi mógłby podjąć bliską współpracę. Czy współpraca z duchowieństwem okazała się owocna i czy przejawiało ono solidarność ze swoim biskupem?
- Gdyby nie kapłani, sam bym nie zdołał uczynić tego, co mamy w diecezji. Wszystko, co zaistniało, to przecież nasza wspólna praca. Kiedykolwiek zwracałem się do kapłanów o pomoc, zawsze byli gotowi ją nieść. Także w epizodzie, jaki musiałem przeżyć w związku z pomówieniami o współpracę z SB. Praca z kapłanami owocuje w dziełach diecezji rzeszowskiej i w trosce o diecezjan. Za tę życzliwość jestem im wdzięczny.
A przecież zarówno dla mnie, jak i dla kapłanów naszej diecezji, a także dla wiernych, z którymi tworzyliśmy nowy Kościół lokalny, wszystko stawało w nowych strukturach - nie mieliśmy nic oprócz wyznaczonego terenu diecezji. Gotowość do współpracy i kapłanów, i wiernych okazała się bardzo wielka.
- Ekscelencja tworzył od podstaw diecezję, a więc także jej najważniejsze struktury, m.in. seminarium. Trzeba było powołać kadrę profesorską, odbyć rekrutację studentów itp. Jak Ksiądz Biskup wspomina ten czas, tak niezwykle ważny dla nowego Kościoła lokalnego?
Reklama
- Był to czas trudny, ale owocny w działaniu. Muszę powiedzieć, że cieszyliśmy się od początku dobrą i serdeczną współpracą z władzami miasta i województwa. Wiele instytucji diecezjalnych powstało tak szybko dzięki życzliwości wielu ludzi. Jeśli chodzi o kadrę profesorską naszego seminarium - nie od razu mieliśmy swoich profesorów. Kilku wykładowców dojeżdżało z Tarnowa i Przemyśla, za co jesteśmy im bardzo wdzięczni.
Także organizacja kurii, jej wydziałów - to był ważny moment w historii diecezji. Początkowo gościnnie udzielił mi mieszkania i pomieszczeń na kurię ks. inf. Stanisław Mac - proboszcz rzeszowskiej katedry. Przy życzliwości władz miasta, ówczesnego prezydenta Mieczysława Janowskiego i jego współpracowników, a także przy życzliwości diecezji i zaprzyjaźnionych osób udało się wyremontować domek przeznaczony na dom biskupi, i w nim mieszkam.
- Na terenie diecezji jest dużo zakonów i klasztorów, męskich i żeńskich. Jaką rolę odgrywają one w kształtowaniu się życia diecezji?
- Zakony, zwłaszcza klauzurowe, są zapleczem modlitwy. Zawsze mówię: kiedy są trudności, dzwońcie do sióstr klauzurowych - mamy Siostry Wizytki w Jaśle i Siostry Karmelitanki Bose w Rzeszowie. Tak się składa, że wszystkie zakony męskie na terenie diecezji prowadzą parafie.
- Niezwykle ważną sprawą jest katechizacja. Jak ten fakt zaistniał w diecezji rzeszowskiej?
Reklama
- Kiedy powstała diecezja rzeszowska, katechizacja w szkole trwała już ok. 3 lat. Sądzę, że w naszej diecezji współpraca szkoły i katechetów, zarówno kapłanów, jak i sióstr zakonnych czy też katechetów świeckich, układa się dobrze. Kiedy wizytujemy parafie, to w każdej odwiedzamy szkoły, przedszkola oraz inne instytucje. Z wielką satysfakcją idę do szkół, gdzie spotykam dobrych nauczycieli, dobrą młodzież i dzieci. Podczas takich spotkań uczestniczę w programie, jaki szkoła przygotowała. Czasem jest to krótkie spotkanie, ale ukazuje ducha szkoły. Chciałbym, aby w szkole młodzież czytała polską literaturę, aby nie uciekła od Mickiewicza, Sienkiewicza i innych wielkich Polaków. Aby jeszcze mocniej szkoła wpajała w serca młodych ducha patriotyzmu i miłości ojczyzny. Oczywiście, na co dzień księża katecheci czasem nieco bardziej krytycznie oceniają pracę w szkole, widzą trudności. Ale szukamy sposobów, by im zaradzić, jak pomagać w wychowaniu.
- W wielu diecezjach zauważa się, że pomimo nauki religii nie wszystkie dzieci i młodzież chodzą do kościoła na Mszę św. Czy jest to widoczne w diecezji rzeszowskiej?
- Ten problem w mniejszym lub większym stopniu istnieje wszędzie. Staramy się tak pracować, by jak najwięcej młodzieży miało kontakt z organizacjami młodzieżowymi, związanymi z Kościołem. W naszej diecezji są różne grupy, ale naprawdę szeroko rozwinięte są szkolne koła Caritas, także koła akademickie Caritas. Dążymy do tego, by w każdej parafii istniało Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży, choć jeszcze jest z tym różnie. Sądzę, że przez takie działania młodzież wchodzi w życie Kościoła, poznaje także „smak” uczestnictwa we Mszy św.
- Jest Ekscelencja krajowym duszpasterzem rodzin. Duszpasterstwo bazuje na rodzinie. Czy mógłby Ksiądz Biskup przedstawić najlepsze przykłady pracy w tym zakresie w swojej diecezji i czy one mogłyby być wzorcem dla całej Polski?
- O wzorcowości może trudno mówić i byłoby to zbyt pretensjonalne. Każda bowiem diecezja stara się coś czynić, aby rodziny były domowym Kościołem.
- Jeszcze raz serdecznie dziękuję Księdzu Biskupowi za 10 lat życzliwości i współpracy przy wydawaniu „Niedzieli Rzeszowskiej”, a całemu Kościołowi Rzeszowskiemu gratuluję pięknego rozwoju. Z całego serca życzę jak najpiękniejszych owoców w życiu każdego z Czytelników „Niedzieli”.