Żyjemy w ostatnich dniach w atmosferze obchodów 30. rocznicy wyboru na papieża kard. Karola Wojtyły. Jesteśmy pod wrażeniem wielu programów radiowych i telewizyjnych, emitujących wspomnienia ludzi, którzy znali Jana Pawła II, którzy z nim przebywali, prowadzili rozmowy. Są to wspaniałe świadectwa Polaków o naszym największym Rodaku. Bogu dzięki, że możemy je słyszeć, bo wielu z nas pamięta jeszcze, w jakim klimacie kard. Wojtyła został wybrany na papieża - mówię o klimacie politycznym, który płynął z Kremla jako punktu dyspozycyjnego dla komunistów w Europie, a może i na świecie. Pamiętamy te czasy i to, jak komuniści ustosunkowywali się do działań Kościoła, szczególnie w krajach przylegających do Rosji Radzieckiej. Chciałbym dzisiaj konkretnie nawiązać do takiego wydarzenia, a mianowicie do zniesienia przez Władysława Gomułkę powszechnego świętowania niektórych świąt kościelnych. Pamiętam wykresy w gazetach, ukazujące, w które dni świąteczne będzie można się teraz dorabiać, osiągać większe dochody, bo będą to dni robocze. Zamieniali komuniści święta i świętowanie na pieniądze - rzekome, bo przecież wiemy, że nie dorobili się na tych dniach ani Polacy, ani państwo, znaleźliśmy się bowiem pod względem gospodarczym na szarym końcu krajów europejskich. Po prostu na utrudnianiu ludziom kontaktu z Bogiem nie można się wzbogacić.
Dzisiaj mamy podobną sytuację, bo oto przegraliśmy głosowanie w Sejmie i święto Trzech Króli nie uzyskało tam rangi święta wolnego od pracy. Partia rządząca, która zwarła swe szeregi przeciwko świętowaniu Trzech Króli, tłumaczyła podobnie jak kiedyś „władza ludowa”, że Polski nie stać na dzień wolny od pracy.
Chcę w tym miejscu podziękować wszystkim posłom, którzy głosowali za przywróceniem świętu Trzech Króli charakteru święta - dnia wolnego od pracy. Jesteśmy narodem katolickim, o czym świadczą także wspomniane wyżej tak wspaniałe obchody związane z Janem Pawłem II. Dlatego myślę, że posłowie, którzy zagłosowali przeciwko świętowaniu Polaków, zagłosowali jednak przeciwko sumieniu i woli narodu polskiego.
Święto Trzech Króli jest jednym z największych świąt chrześcijańskich. Ma ono także swoje ogromne zakorzenienie kulturowe - jest to święto objawienia się Boga poganom. Jest tylko kilka świąt tej rangi: Boże Narodzenie, Zmartwychwstanie Pana Jezusa, Zesłanie Ducha Świętego i właśnie święto Trzech Króli. Zwłaszcza na Wschodzie tradycja świętowania Trzech Króli jest ogromna, to wielkie święto. Naród polski, dla którego to święto jest również bardzo ważne, ma prawo do tego, żeby móc je świętować w pełni. Byliśmy pewni, że 700 tys. głosów, które zostały zebrane jako głos narodu za nadaniem temu świętu statusu dnia prawdziwie świątecznego, coś znaczy. Myliliśmy się. Jest to tym bardziej bolesne, że następuje akurat w dzień po tak pięknej rocznicy wyboru Jana Pawła II... Oczywiście, jest to głosowanie polityczne, ale trzeba mieć świadomość, że to jednak także kwestia sumienia, tym bardziej że Kościół wypowiedział się oficjalnie w tej sprawie. „Pamiętaj, abyś dzień święty święcił” - tak brzmi jedno z przykazań Dekalogu. Pamiętamy także i to: „Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną”. Dla Pana Boga trzeba mieć największe uszanowanie. Bogu należy się kult. Poprzez święto Trzech Króli chcemy dziękować Panu Bogu za objawienie się poganom, za których - żyjąc w tym rejonie świata - w pewnym sensie możemy się uważać, bo ludy Europy dopiero później zostały schrystianizowane. Dlatego dzisiaj bardzo bolejemy nad tym, co się stało: chrześcijańscy posłowie zagłosowali przeciwko chrześcijańskiemu świętu. Jak w domu spojrzą w oczy żonie czy mężowi, rodzicom, dzieciom, jak będą patrzeć na Krzyż... To także pytanie stawiane nam przez Jana Pawła II, który tak bardzo cieszył się, że mamy wolną Polskę. I to, że dziś jesteśmy wolni, to, że jesteście, Panowie, w Sejmie, to jest także zasługa Jana Pawła II! Świętowanie Trzech Króli to życzenie Jana Pawła II, bo takie jest życzenie Kościoła.
Dlatego dzisiaj, pełni smutku, wzywamy cały naród do tego, by zastanowić się, czy rzeczywiście jesteśmy pokoleniem Jana Pawła II, czy mamy prawo tak siebie nazywać. I co zostało z narodowej solidarności, z której wyrośliśmy, która doprowadziła nas do wolności - tej chrześcijańskiej przecież, bo bez przemocy…
Pomóż w rozwoju naszego portalu