Fenomen zaistnienia życia fascynował ludzi od zarania ich dziejów. O jego początki pytali przedstawiciele homo sapiens we wszystkich znanych nam cywilizacjach. A życie trwało i trwa w niezliczonych jego przejawach. Odnajdujemy je w oceanicznych rowach, gdzie nigdy nie dotarło światło słoneczne. Tętni ono w lodach Arktyki oraz w piaskach pustyni. Potrafi przetrwać w tak ekstremalnych warunkach, jak np. przestrzeń kosmiczna. Niektóre bakterie (tzw. ekstremofile) są nawet w stanie przeżyć gigantycznie silne napromieniowanie radioaktywne. Życia zatem, które już raz zaistniało, nie da się tak łatwo zabić. Wydaje się, że do jego pojawienia się potrzeba przede wszystkim czasu.
Początki
Reklama
Spoglądając na historię życia na naszym globie, trzeba sięgnąć oczyma wyobraźni ok. czterech i pół miliarda lat wstecz. Wtedy w galaktyce Drogi Mlecznej (niewielkiej w skali wszechświata) powstaje do życia nowa gwiazda. Jest nią Słońce, które zgaśnie na zawsze mniej więcej za tyle samo czasu, licząc od dziś. Dokoła niego w szaleńczym tempie krążą niezliczone ilości nie tylko skalnych tworów. Mają one różne rozmiary i kształty. Zderzają się ze sobą. Po pewnym czasie tworzą się z nich planety. Nasza gwiazda ma już towarzystwo.
Niebieska Planeta wcale nie jest niebieska. Ma raczej białawy odcień. Jest bowiem potwornie gorącą kulą lawy, której żar pochodzi z atomów pierwiastków radioaktywnych obecnych w masie naszego globu. Ponadto jest on dosłownie bombardowany przez asteroidy, które powiększają jego masę. Stopniowo powierzchnia młodej Ziemi ochładza się. Pojawia się zarys pierwszych kontynentów. Ich kształt wielokrotnie ulega zmianie, gdyż nadal kosmiczni goście, jak meteoryty, uderzają w formujący się glob.
Mniej więcej miliard lat później dochodzi do niesamowitych zmian. W gorących wodach pramórz oblewających prakontynenty pojawia się życie. Królują tam sinice, które są najstarszymi glonami kopalnymi. Nie potrafimy precyzyjnie określić momentu wyjątkowej metamorfozy materii nieorganicznej (różnego rodzaju atomów i cząstek) w materię organiczną, czyli żywą (składającą się np. z komórek). W każdym razie możemy skonstatować, że życie potrzebuje bardzo dużo czasu, by się pojawić i jeszcze więcej, by w pełni pokazać, na co je stać.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Warunki rozwoju
Najstarsze skamieniałości, odkryte na Grenlandii i w Australii, pochodzą sprzed mniej więcej 3,5 - 3,8 miliardów lat. Oczywiście, datowanie to nie daje nam odpowiedzi na pytanie, kiedy życie powstało. Wskazuje nam ono, iż wtedy istniały już pierwsze żywe organizmy, które ewolucja wyposażyła w krzemową skorupkę. Ona bowiem przetrwała do naszych czasów.
Aby życie zaistniało na naszym globie, musiał on zapewnić mu odpowiednie warunki. Pierwszy z nich był niejako od niego zupełnie niezależny. Dotyczy on optymalnej odległości Słońca od Ziemi. Jest ona po prostu idealna. Nasza planeta zaś krąży wokół niego po prawie kołowej orbicie. Dzięki temu odbieramy cały czas stałą ilość słonecznego ciepła.
Drugi kluczowy warunek dotyczy obecności atmosfery. Ciśnienie atmosferyczne sprawia, że woda nie wyparowuje w przestrzeń kosmiczną. Dodatkowo otaczająca nas kula powietrza chroni nas przed zabójczym promieniowaniem obecnym we wszechświecie. Ponadto nasze pole magnetyczne też skutecznie zabezpiecza przed docieraniem do nas wysokoenergetycznych cząstek.
Początkowo ziemska atmosfera składała się przede wszystkim z dwutlenku węgla i azotu. Istniejący zaś morski plankton z uporem maniaka przetwarzał ten pierwszy gaz w tlen molekularny. Następnie wytworzyła się warstwa ozonu. Powstała ona z tlenu rozkładanego przez promieniowanie nadfioletowe. Ozon neutralizował najbardziej szkodliwe promieniowanie, szczególnie słoneczne. Dopiero wtedy, ok. miliarda lat temu, ze zwierząt morskich wyodrębniły się stwory wodno-lądowe. Potem zaś wyewoluowały płazy itd.
Siła życia
Chcę na zakończenie przytoczyć pewną historię, która pokazuje, jak wielką siłą przetrwania dysponuje raz zaistniałe życie. Otóż doskonale wiemy, że drzewa iglaste wydzielają żywicę. Po upływie długiego czasu staje się ona prześlicznym bursztynem. Z niego zaś wyrabia się gustowną, moim zdaniem, biżuterię. Tak się składa, że niektóre z bursztynowych okazów mają po kilkadziesiąt milionów lat. Często w ich wnętrzach znajdujemy resztki idealnie zakonserwowanych owadów.
Swego czasu powstał pomysł, by poddać szczegółowej analizie pozostałości po pszczole. Zbadano przede wszystkim skład jej pożywienia. Biolodzy odnaleźli tam całe kolonie bakterii podobnych do tych, które dziś żyją w systemach trawiennych innych żywych organizmów. Naukowców czekała jednak o wiele bardziej szokująca niespodzianka. Okazało się bowiem, że owe bakterie wcale nie były martwe. One po prostu przez miliony lat pozostawały w stanie hibernacji. Wystarczyło stworzyć im odpowiednie warunki, by się po prostu obudziły. Tak naprawdę one nigdy nie umarły. Czekały tylko, by na powrót zaistnieć. Życie bowiem zawsze znajduje swoją drogę. Jaką? Może się tego kiedyś dowiemy...
Kontakt: