Jesień - polska złota jesień, słoneczna, pełna nitek babiego lata i złotych liści pod nogami albo załzawiona deszczem i mgłą. W taki czas, gdy wiatr szamoce nagimi gałęziami drzew, każda myśl przypomina o przemijaniu wszystkiego na ziemi, także życia ludzkiego. Patrząc wokół siebie, widzimy zmierzch wspaniałości lata, powolne wygasanie kolorów i zapowiedź zimowej martwoty.
Taka jest jednak prawda. Idziemy bowiem przez życie w pochodzie ku krawędzi, z której czas i przestrzeń spadają w inny wymiar, niedostępny dzisiaj naszym myślom i wyobrażeniom. Idziemy od dziecka przez etapy życia, a jednym z nich jest jesień życia, wiek człowieka, kiedy on już wie, że za niedługo skończy się jego życiowa droga, że trzeba stanąć przed Sędzią Sprawiedliwym i zdać sprawę ze swego życia.
Jesień... jesień, godzina za godziną, dzień po dniu wypełnia swoją kartę przeznaczenia. Idzie pustymi rżyskami, po zwiędłych kwiatach, po liściach złotobrunatnych i wciąż przypomina o prawdzie życia, o szczęśliwym trwaniu kiedyś w wieczności, w pozaziemskim bycie, gdzie nie będzie już bólu i łez.
Jednak czasem jesień zatraca cały swój urok i krasę, a staje się wichrowato zła, płaczliwa, ponura, niemal histeryczna. W swej potwornej furii wyje i hula, straszy i grozi. W takich chwilach serca ludzkie kurczy jakaś dziwna trwoga, jakieś nieokreślone przeczucie, jakiś lęk przed jutrem. Czyżby wichury i huragany zapowiadały jakieś nieszczęście? A może niosą ze sobą tylko bunt, grozę i jęk, rozpacz serc bezdomnych i zbłąkanych na krzywych drogach tego świata?... Mimo wszystko nie trzeba poddawać się melancholii jesieni, pogrążać w odmętach ciemności i beznadziei. Trzeba iść z podniesioną głową nawet w te jesienne dni, samotne i smutne. Trzeba zostawić za sobą burzę jesiennych wichrów, odnaleźć miłość przyjaznego człowieka i wierzyć, że i nam zabrzmi kiedyś pieśń zwycięstwa pokonująca śmierć, dająca nadzieję chwalebnego zmartwychwstania po dobrze przeżytym życiu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu