Bajkowy jest już sam projekt. Ma powstać Dziecięcy Dom Kultury, który pomieści m.in. muzeum, bibliotekę, salę kinową i teatralną, księgarnię, sklep z pamiątkami i kawiarnię, a także pracownię rysunku. Obok powstanie ogród edukacyjny, kuźnia znana z opowieści o Koziołku Matołku, a także bajkowy amfiteatr nad stawem. A wszystko będzie żyło - imprezom, pokazom, projekcjom, spektaklom, zabawom nie będzie końca.
Projekt był gotowy od dawna, był też entuzjazm mieszkańców, a także, o dziwo, pieniądze - z funduszy europejskich, ze środków rządowych, wojewódzkich i gminnych - ale budowa nie mogła się rozpocząć. Długo nie było chętnych do skomplikowanej i nieprzynoszącej kokosów budowy.
Po trzech nierozstrzygniętych przetargach wreszcie znaleziono chętnego - zaprawioną w bojach firmę z Kielc, czyli zza miedzy. Jej pracownicy zakasali rękawy, robota wre, co słychać w całej okolicy. W przyszłym roku do Pacanowa, oprócz sympatycznych, acz nierealnych postaci, ściągną tu całkiem realni turyści, nie tylko z Polski. Dzieci duże i małe już ostrzą sobie na Pacanów ząbki.
Puchatek i Rumcajs z wizytą
Reklama
Koziołek w Pacanowie jest dziś prawie wszędzie. Na witrynach, w nazwach sklepów (np. „Na kozim rogu”), firm oraz na fasadach budynków. A restauracja to - oczywiście - „Koziołek”. Prawie we wszystkich sklepach można kupić koziołka pluszowego - dużego i małego, za kilka i kilkadziesiąt złotych. Koziołek jest na kartkach pocztowych i pieczątkach na poczcie. Na samochodach, nie tylko służbowych, tablicach ogłoszeń. Imię Kornela Makuszyńskiego nosi miejscowa szkoła.
Ale nie zawsze tak było. Jeszcze kilka lat temu koziołek był tu rzadkością. Pomysł na to, żeby promował miejscowość, pojawił się jeszcze w latach 90., ale wtedy wydawał się rodem z Księżyca. Dawny wójt, Zdzisław Śliwa, chciał, żeby na wzór Disneylandu powołać tu Kozioland. Okolica przeżyła wówczas jednak kilka powodzi (zalało m.in.przysiółek Warszawka), mieli więc na co wydawać pieniądze.
Na dobre o Koziołku zaczęto myśleć w 2003 r. Zbliżała się 70. rocznica jego urodzin. W Ministerstwie Kultury wymyślono dziecięcy festiwal. Wiele osób dowiedziało się wówczas, że Pacanów naprawdę istnieje. Pierwsze festiwale miały wypromować Pacanów. Przyjeżdżały tu prawdziwe gwiazdy. Oprócz realnych, te mniej realne: Rumcajs, Dziewczynka z zapałkami i Kubuś Puchatek. Atrakcji było zawsze bez liku.
Właśnie z powodu festiwali Pacanów obwołano Europejską Stolicą Bajki i rzucono pomysł budowy dużej biblioteki dziecięcej. Dopiero potem przerodziło się to w pomysł, żeby zbudować całkiem nową, wielofunkcyjną instytucję. Pierwszy krok to przekształcenie przez Radę Gminy Ośrodka Kultury w Europejskie Centrum, wyremontowanie i przekazanie mu budynku dawnej noclegowni. Przygotowanie dobrego projektu i wniosków, które miały pomóc w zdobyciu funduszy, okazało się już tylko kwestią determinacji i czasu.
W herbie Pacanowa jest św. Marcin, ale równorzędnym symbolem miejscowości stał się Koziołek. Teraz obaj zgodnie ozdabiają gminne i urzędowe firmówki. Do legendy przeszedł taki oto dialog dziennikarza z byłym wójtem Śliwą. - Dlaczego w herbie jest św. Marcin? - Bo jest święty. - A dlaczego nie koziołek? - A dlatego, że nie jest święty - żartował Śliwa. Ale że Koziołek kierował się maksymą swego autora („Mądrym być to wielka sztuka, ale dobrym jeszcze większa!”), dlatego nawet tutejszy ksiądz proboszcz nie ma nic przeciwko Matołkowi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Z Chin, przez Księżyc, do Afryki
Reklama
Osoby wchodzące do Dziecięcego Domu Kultury, którego cztery wieże będą mieć kształty babek z piasku, powitają wirtualne postacie z bajek. Muzeum będzie multimedialne. W sali kinowej na 50 osób pokazywane będą filmy, w tym przygotowane przez dzieci. W sali teatralnej spektakl (dzięki nowoczesnym, ruchomym drzwiom) będzie mogło obejrzeć 150 osób. Obok powstaną roślinne zaułki działające na zmysły: wydzielające zapach, uwrażliwiające na dotyk i wyróżniające się niesamowitymi barwami.
Będzie tam miejsce i do zabawy, i do nauki. - Będziemy organizować wystawy dotyczące literatury dziecięcej, bajek, twórczości Makuszyńskiego - mówi Magdalena Janiak-Jaskółowska, dyrektor ECB. - Będzie spory zbiór literatury dziecięcej i młodzieżowej zarówno w języku polskim, jak i w innych językach, co ułatwi nam udział w przedsięwzięciach międzynarodowych. Ale oprócz tego będą tu specjalistyczne książki dla dorosłych, którzy zajmują się dziećmi.
Centrum ma uczyć przez zabawę, bo „Przygody Koziołka Matołka” to także świetny podręcznik geografii dla dzieci. Po przeczytaniu książeczki żadne dziecko nie szuka już np. Indianina w Indiach. Przecież Koziołek Matołek zanim znajdzie się w Pacanowie, dotrze do Chin, jedzie do Bombaju, jest w Ameryce, wylatuje na Księżyc, w końcu trafia do Afryki. Z opowieści można wysnuć pożyteczną naukę, że podróże kształcą, a im więcej świata poznajemy, tym jesteśmy mądrzejsi.
I choć Makuszyński wymyślił sporo postaci, w tym małpkę Fiki-Miki, w pamięci czytelników przetrwał Matołek, któremu inne kozy kazały sprawdzić, czy w Pacanowie rzeczywiście kozy kują. W plebiscycie na kanon lektur dla dzieci Koziołek zajął drugie miejsce spośród polskich postaci. Pokonał go jedynie Pan Kleks.
Ponoć i Makuszyński, i Marian Walentynowicz, rysownik, twórca wizerunku Koziołka Matołka, chcieli pomóc książeczką biednemu Pacanowowi. Pomogli, ale wzbogacili też listę polskich wyzwisk. Do „matoła” dołączył „pacan”. Opowiadano sobie, jak pewien gość w stanie wojennym wybrał się samochodem do Pacanowa. Zatrzymało go ZOMO: „Dokąd jedziesz?”. „Do Pacanowa”. O włos uniknął pobicia.
Ławeczka z Makuszyńskim
Pacanów ma szansę stać się bajkową krainą. A jeszcze niedawno wszystko brzmiało niewiarygodnie, bo sprawy toczyły się tu błędnym kołem. Prawie nikt tu nie zaglądał, bo nie ma odpowiedniej infrastruktury. A infrastruktury nie ma, bo nikt nie zaglądał. Teraz jednak, gdy od kilku tygodni trwa budowa, miejscowi wiedzą, że wygrali los na loterii.
Tym bardziej że projekt zakłada także przebudowę miejscowości, m.in. zmianę układu ulic, chodników i rynku (miałaby powstać, m.in. fontanna i ławeczka z Makuszyńskim, do którego będzie można się przysiąść), nowe parkingi, a także wyznaczoną trasę turystyczną. Ponadto nowe oświetlenie, ławki, słupy ogłoszeniowe, a także tabliczki z nazwami ulic.
Ale nie od razu. Po kolei. Bo wciąż mają na co wydawać pieniądze. - Wodociągi, kanalizacja, drogi, sala gimnastyczna w jednej z okolicznych miejscowości - wylicza wójt Wiesław Skop. Teraz, w związku z budową centrum, sprawa się skomplikuje. Czeka ich zaciskanie pasa. Ale ludzie rozumieją. Przynajmniej ci w samym Pacanowie. Ale w gminie jest jeszcze 25 innych miejscowości i morze potrzeb.
Tym bardziej że Wiesław Skop trochę grosza musi wydać też na cele reprezentacyjne. Obecny budynek urzędu gminy nie pasuje do Europy; takiego zapuszczonego urzędu nie ma chyba nigdzie w okolicy. Dlatego od jesieni zaczyna się remont kamieniczki w rynku, tam gdzie dziś jest restauracja „Koziołek”. Zasiądzie tam teraz Skop.
- Mieszkańcy czują, że całkowicie zmieni to ich rzeczywistość. Wcześniej nie mieli takiej szansy. Mówili: „A co my możemy zmienić?” - podkreśla Magdalena Janiak-Jaskółowska, dyrektor ECB. Już sam pomysł na Pacanów ożywił okolicę. Tworzą się nowe inicjatywy. Wójt stworzył nawet w urzędzie stanowisko ds. kontaktów z organizacjami pozarządowymi.
ECB inspirowało powołanie Stowarzyszenia Era Młodych (cel: m.in. pożyteczne spędzanie wolnego czasu) i Fundacji Bajkowy Pacanów, ożywiło się Stowarzyszenie Miłośników Pacanowa. - Gołym okiem widać, że społeczeństwo zaczyna się budzić - ocenia Janiak-Jaskółowska.
Bo oprócz walki o pieniądze na DDK była też codzienna praca. W ECB tworzą przecież ciekawe, ogólnopolskie projekty. Przygotowują m.in. konkursy fotograficzne, działa klub młodego dziennikarza, projekt „Kinomaniacy”. A coroczny, szósty już, Festiwal Kultury Dziecięcej za pasem. A co dopiero będzie się działo w przyszłym roku!
Żeby przytrzymać turystę
Przebudowane i ożywione miasteczko stanie się magnesem ściągającym tłumy turystów, a to szansa na rozwój gospodarczy okolicy. I to, szczerze mówiąc, najbardziej interesuje władze gminy. - Rozkwitniemy gospodarczo, bo do niedawna była tu pustynia. Przydałyby się restauracje i kawiarnie, hotele i hoteliki, żeby przytrzymać turystę choćby na jeden dzień. Żeby nie uciekał do sąsiadów - podkreśla wójt. A młodzi - nie wyprowadzali się stąd. Radny Robert Cybulski, skądinąd właściciel sklepu w rynku, coś o tym wie: - Znam kilku młodych ludzi, którzy wyjechali za granicę. Ale trudno im się dziwić, skoro do tej pory tu nie było ani dobrej pracy, ani żadnych perspektyw - macha ręką radny. - Do centrum trzeba będzie dopłacać, ale to się będzie kalkulować. Dochody przyniesie to, co będzie się dziać w jego otoczeniu, na co pieniądze wydadzą turyści.
W planach, w budowie, ale także już w rzeczywistości są obiekty turystycznie użyteczne. Niedaleko ECB wyrosła restauracja na sto miejsc, z noclegami, z roboczą nazwą, jakże by inaczej, „Bajkowa” (otwarcie lada tydzień). Tuż obok rynku, kilka miejsc noclegowych przygotował Henryk Góra, człowiek-orkiestra - przedsiębiorca, właściciel delikatesów w rynku, szef Fundacji Bajkowy Pacanów i Rady Parafialnej, animator kultury. Teraz remontuje - także w rynku - kamienicę, w której urządzi restaurację i salę konferencyjną.
Widać już spore zainteresowanie okolicą. Skoczyły ceny działek. - I to nawet o 200 procent, a i tak nie sposób nic kupić. Ludzie trzymają na czas po otwarciu centrum, gdy znowu pójdą w górę! - cieszy sie wójt Skop.
W Pacanowie sporo się dzieje, a będzie się dziać jeszcze więcej. I wszystko przez sympatycznego Kozła, który istniał najpierw w wyobraźni pisarza i rysownika. A ci potem zarazili wyobraźnię innych. W tym roku Matołek skończył, bagatela, siedemdziesiąt pięć lat, ale przeżywa drugą młodość.