Prezydent RP Lech Kaczyński podpisał oczekiwaną przez Polaków nowelizację ustawy o Bankowym Funduszu Gwarancyjnym. Podwyższa ona limit gwarancji wypłat oszczędności ulokowanych w banku do 50 tys. euro, czyli prawie 190 tys. zł. Do tej pory zagwarantowana w całości kwota wypłat nie przekraczała tysiąca euro. Wyższe lokaty były gwarantowane w 90 proc. do kwoty 22,5 tys. euro. Zrobiło się bezpieczniej.
Gdy Prezydent złożył podpis pod ustawą, Polacy odetchnęli z ulgą, tym bardziej że z powodu bessy na giełdzie wielu z nich straciło oszczędności życia ulokowane w funduszach inwestycyjnych. Prezydent dobrze o tym wie. Wie również, że zdezorientowani ludzie zaczęli wycofywać z banków pieniądze i chować je do tzw. skarpety, bo poczuli się bezradni. Choć miał do ustawy zastrzeżenia, nie chciał zwlekać, odsyłając ją do Trybunału Konstytucyjnego dla sprawdzenia zgodności zapisów z ustawą zasadniczą. Wtedy do czasu orzeczenia Trybunału Polacy musieliby czekać na gwarancje wyższych wypłat bankowych jeszcze dłużej.
Na świecie szaleje kryzys. Jak wielki przyjmie rozmiar, trudno przewidzieć w sytuacji globalnej gospodarki. Gdy ekonomiści nobliści radzili w Wenecji, jak sobie poradzić ze światowym problemem, poszczególne kraje już wcześniej podjęły decyzję o zabezpieczeniu części bankowych depozytów zwykłych obywateli. Teraz jest już i w Polsce zawór bezpieczeństwa. Ustawa o Bankowym Funduszu Gwarancyjnym stabilizuje sytuację.
Uderzano w Prezydenta, że zwleka z podpisaniem ustawy, działając na niekorzyść Polaków. Dziennikarze rzadko informowali o tym, że w Ustawie o Bankowym Funduszu Gwarancyjnym i o zmianie niektórych innych ustaw jej twórcy zastosowali rodzaj szantażu. Równolegle z gwarancjami wypłat dla depozytów obywateli złożonych w bankach do sumy 50 tys. euro zapisali ograniczenia dla niezależności Narodowego Banku Polskiego. Lech Kaczyński wytłumaczył, o co chodzi: - Podpisałem tę ustawę ze względu na to, że podnosi ona sumę gwarantowanych przez państwo wkładów oszczędnościowych. Co nie oznacza, że nie mam zastrzeżeń, ponieważ połączono w niej oddzielne materie - powiedział dziennikarzom. Przyznał, że sytuacja na rynkach finansowych wymaga podwyższenia gwarancji wypłat i nie to jest przedmiotem jego niepokojów, lecz fakt, że ta sama ustawa w znacznym stopniu osłabia pozycję prezesa Narodowego Banku Polskiego, instytucji której niezależność jest gwarantowana przez ustawę zasadniczą. - Chciałbym zwrócić uwagę, że w poprzednim okresie, kiedy prezesem NBP był prof. Balcerowicz, wszelkie próby ograniczenia uprawnień szefa tego banku uchodziły niemal za zbrodnię stanu. Ale w tej chwili nastąpił kolejny krok zmierzający w tym kierunku - powiedział Prezydent. W czym rzecz? Dotychczas Rada Nadzorcza w Bankowym Funduszu Gwarancyjnym liczyła dziesięć osób, a czterech członków, tj. 40 proc. składu, powoływał prezes NBP. W tej chwili w Radzie będzie zasiadać siedmiu członków i tylko dwóch będzie powoływał prezes NBP, czyli mniej niż 30 proc. składu.
Inną wątpliwość Prezydenta wzbudza fakt, że dotąd nikt nie mógł zostać przewodniczącym Rady Bankowego Funduszu Gwarancyjnego bez zgody prezesa NBP, ponieważ na to stanowisko powoływał go premier na uzgodniony wniosek prezesa NBP i ministra finansów. Obecnie te reguły się zmieniają. Zostaje też wzmocniona pozycja Związku Banków Polskich - organizacji o charakterze lobbystycznym, co się Prezydentowi wyraźnie nie podoba. Trudno się dziwić, skoro znaczna część tych banków jest już w obcych rękach. Prezydent nie wyklucza inicjatywy ustawodawczej w celu naprawienia błędów tej ustawy. Na pytanie dziennikarzy, czy czuje się zaszantażowany, ponieważ w jednej ustawie znalazły się dwie różne kwestie, co powoduje, że jest przymuszony, aby ją podpisać, Prezydent odpowiedział: - Nie użyłbym słowa „szantaż”. To raczej stawianie pod ścianą. Ale to nie pierwszy przypadek, bo podobnie wygląda sprawa ustawy pomostowej. Nie jest dobrze, że w ustawie stosuje się zasadę, w myśl której Prezydent jest przyciskany do muru.
Cóż, dziennikarzowi w tym momencie wypada już tylko zamilknąć, bo słowa Prezydenta dają wiele do myślenia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu