Coraz częściej opinia publiczna dowiaduje się o niepokojących zjawiskach: o zmniejszaniu się liczby rodzących się dzieci, o coraz powszechniejszym zjawisku bezpłodności, w tym gwałtownie zwiększającej się liczbie bezpłodnych mężczyzn, o zmniejszaniu się liczby zawieranych małżeństw i podwyższaniu wieku młodych par, o masowej emigracji młodych aktywnych ludzi, o zwiększaniu się liczby rozwodów, dynamicznym starzeniu się społeczeństwa.
Jakby tego było mało, ostatnio podano informacje, że ZUS-owi zabraknie w tym roku blisko 10 mld zł na wypłatę rent i emerytur. Rząd nie pomoże i nie zwiększy dotacji, gdyż po pierwsze - w budżecie nie ma środków, a po drugie - mimo iż rząd mógłby taniej pożyczyć brakujące pieniądze, to tego nie uczyni z powodów propagandowych, bo w ten sposób wykaże mniejszy deficyt budżetowy. Ten manewr nie przekona jednak Brukseli, by nie nakładać na nas kary za przekroczenie progu 3 proc. deficytu, bo UE bada deficyt wszystkich środków publicznych, nie dzieląc ich na budżetowe i pozabudżetowe. ZUS będzie zatem musiał zaciągać kredyty komercyjne na wypłatę bieżących świadczeń, co jest droższym rozwiązaniem i jeszcze bardziej zadłuża przyszłe pokolenia.
Obywatele dziwią się, bo pracują ciężko przez całe życie, płacą ogromne składki na ZUS, a gdy stają się seniorami, to mają groszowe, a nawet zagrożone emerytury. Już przed wielu laty eksperci przestrzegali rządzących, że załamanie będzie odczuwalne już w 2009 r., gdy na emeryturę zaczną przechodzić osoby z powojennego wyżu demograficznego, ale prawdziwy dramat braku pieniędzy na emerytury szykuje się od 2015 r., gdy w Polsce będzie ponad 10 mln emerytów. Trudno nie zauważyć, że ZUS działa na zasadzie czegoś przypominającego piramidę finansową. Fundusze emerytalne powstają praktycznie w całości z wpłat wpisowego (składki emerytalnej) wnoszonych przez nowych członków struktury.
Piramidy finansowe mają jednak to do siebie, że zawsze kiedyś padają. Opisując sprawę obrazowo, to jeśli ktoś wpłacił na fundusz emerytalny na przykład 100 zł i to zostało wypłacone w formie świadczenia, które jest jednak większe od tych 100 zł, to fundusz pokrywa różnice z następnej składki, znowu wypłaca i znowu pobiera składkę. Maszynka działa do czasu, kiedy wpływy ze składek przekraczają sumę bieżących zobowiązań, a gdy sytuacja się zmienia, to następuje krach. Uczestnictwo w systemie emerytalnym jest zatem rodzajem alokacji dochodu w czasie, co polega na nabywaniu w okresie aktywności zawodowej uprawnień do uczestnictwa w podziale PKB w przyszłości. Tymczasem emerytów przybywa, a dzieci nie ma…
Sytuacja Polski jest fragmentem większej całości. Zachwianie demograficznej piramidy pokoleń wisi nad Europą jak miecz Damoklesa. Fałszywa i zwodnicza okazała się - uznawana za „politycznie poprawną” i motywowana ideologią neomaltuzjańską - formuła „przyrost (naturalny) albo postęp”, która dziś wpędza społeczeństwa konsumpcji w pułapkę bez wyjścia. Zachwianie demograficznej piramidy pokoleń okazuje się bombą demograficzną z opóźnionym zapłonem. Już dziś wybór jest dramatyczny: albo znaczna obniżka emerytur, albo podwyżka składek emerytalnych, co zwiększy koszty pracy i jeszcze bardziej obniży konkurencyjność państw europejskich, doprowadzając ich gospodarki do ruiny.
Pomóż w rozwoju naszego portalu