W indyjskim stanie Orisa w minionym roku zamordowano ponad 100 chrześcijan. Byli oni żywcem podpalani, gwałceni, rąbano ich siekierami, a także kamienowano. O tych brutalnych mordach opowiadał indyjski arcybiskup Raphael Cheenath, który gościł w Polsce z okazji I Dnia Solidarności z Kościołem Prześladowanym.
Gość z Indii wskazał przede wszystkim na dwa największe w ostatnich latach ataki na chrześcijan. Pierwszy trwał kilka dni i rozpoczął się w nocy z 24 na 25 grudnia 2007 r. Zbrojne bojówki partii komunistycznej niszczyły wtedy bożonarodzeniowe dekoracje na ulicach. Chrześcijanom nie pozwalano na świętowanie Bożego Narodzenia. Drugi atak rozpoczął się 23 sierpnia 2008 r. - Trwał 9 miesięcy i był bardzo dokładnie przygotowany oraz starannie zrealizowany. Skierowano go głównie przeciw liderom Kościoła. Zostało wtedy wysiedlonych 50 tys. osób, a 5 tys. domów spalono i splądrowano. Zniszczono też 30 różnych budynków użyteczności publicznej: szkół, schronisk - mówił abp Cheenath. Ogółem przyjmuje się, że zginęło 100 osób, w tym z imienia i nazwiska zidentyfikowano 75.
Również obecnie trwa w Indiach kampania nienawiści, która ma na celu przekonanie najniższych warstw społeczeństwa, że chrześcijanie stanowią zagrożenie dla państwa, nad którym mogą nawet przejąć kontrolę. Albo mówi się ludziom, że chrześcijanie będą im np. kazać jeść wołowinę.
Abp Cheenath poinformował, że 82 proc. populacji Indii to wyznawcy hinduizmu. Spośród nich 10-15 proc. stanowią członkowie najbardziej radykalnych ugrupowań, które właśnie prześladują chrześcijan i nawołują do nienawiści. Jednak zasadniczo Hindusi to naród tolerancyjny. - Wielu z nich wewnętrznie sprzeciwia się tym prześladowaniom, chociaż głośno o tym nie mówią. Niektórzy są zastraszani i zmuszani do udziału w prześladowaniach. Mówi się im, że jeżeli nie przyłączą się do ataków, sami zostaną zaatakowani - opowiadał arcybiskup.
Indie to, oczywiście, niejedyny kraj, gdzie prześladuje się chrześcijan. Aż w 75 państwach chrześcijanie są w mniejszym lub większym stopniu zagrożeni. W Erytrei np. w ciągu tygodnia służby bezpieczeństwa potrafią wsadzić do więzień 10 tys. chrześcijan. W więzieniach nikt się nimi nie interesuje, dlatego można ich bezkarnie gwałcić, torturować, bić i w końcu zabijać. Dramatycznie wygląda sytuacja m.in. w Korei Północnej, północnej Nigerii, Sudanie, gdzie ciągle krzyżuje się ludzi, w Iraku, Sri Lance i Birmie.
Kościół katolicki w Polsce nie pozostaje obojętny na te wydarzenia. 8 listopada po raz pierwszy obchodziliśmy Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym. Natomiast Prezydium Konferencji Episkopatu Polski wydało apel o solidarność z chrześcijanami prześladowanymi na całym świecie. „Jako Kościół, który w minionych wiekach często doświadczał prześladowań - czego symbolem jest męczeństwo sługi Bożego ks. Jerzego Popiełuszki - mamy szczególny obowiązek okazania solidarności tym, którzy nie mogą swobodnie wyznawać swej wiary ani uczestniczyć w dobru wspólnym społeczeństwa, do którego należą” - napisali biskupi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu