W zeszłym roku w Ciścu odbyły się uroczystości upamiętniające 50. rocznicę budowy tutejszej świątyni. Przy tej okazji Oddziałowe Biuro Edukacji Narodowej Instytutu Pamięci Narodowej w Katowicach przygotowało plenerową wystawę „Kościół jednej doby. Społeczna budowa kościoła 5 listopada 1972 r.”
Klub Inteligencji Katolickiej św. Józefa w Bielsku-Białej zaproponował, aby tę ekspozycję pokazać również w stolicy Podbeskidzia. To się udało. Staraniem KIK-u niedawno gościła przy kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa, a następnie trafiła do parafii NMP Królowej Polski u salwatorianów.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Z wystawy dowiemy się, jakich represji doświadczyły osoby zaangażowane w budowę kościoła, który wznoszono wbrew zakazom władz partyjnych. Czasy były wówczas bardzo trudne i sama wiem, jak trudno było uzyskać zgodę pod budowę kościołów. Trzeba było działać sprytem. Jestem pełna podziwu dla determinacji mieszkańców Ciśca i ks. proboszcza Władysława Nowobilskiego, który zbudowali kościół w ciągu jednej doby. Prawo było wówczas tak skonstruowane, że jeśli coś jest przykryte dachem, to już nie może być nakazu rozbiórki. Kościół najpierw przypominał stodołę, a potem został pięknie rozbudowany – mówi Elżbieta Kralczyńska z KIK-u.
Reklama
Zauważa, że wiele osób zostawiło kawał serca w dziele budowy Kościoła. – Jako przedstawiciele KIK-u czujemy się wręcz zobowiązani, żeby o nich pamiętać i pokazywać szerzej tę niezwykłą historię – dodaje p. Elżbieta.
KIK zorganizował też 25 marca III Ekumeniczną Drogę Krzyżową na terenie ul. Grzybowej z udziałem przedstawicieli różnych wyznań.
W Katolickim Domu Opieki „Józefów” na ul. Grzybowej KIK udzielił gościny również Ukrainkom z dziećmi, co było możliwe tylko dzięki wielkiej ofiarności ludzi dobrej woli. Jedna z mieszkanek Daria opiekuje się seniorami w KDO.
– Polakom nie trzeba tłumaczyć, co to jest wojna. Nasi rodzice czy dziadkowie przeżyli takie doświadczenie. Można mieć różne nastawienie do Ukraińców, ale uważam że trzeba im pomóc. Te rodziny nie są niczemu winne – zaznacza E. Kralczyńska. Dodaje, że pomagając im, pomagamy sobie, tym bardziej, że nigdy nie wiemy, jaki ta wojna będzie miała zasięg.