Reklama

Polska

Kraków: pielgrzymi gromadzą się tłumnie pod sanktuarium Jana Pawła II

Na kilka chwil przed kanonizacją rzesze pielgrzymów gromadzą się na błoniach przed Sanktuarium Jana Pawła II w Krakowie. „Będziemy mieć nowego orędownika!” – powiedział KAI kustosz sanktuarium, ks. prałat Jan Kabziński.

[ TEMATY ]

Kraków

Andrzej Mikulski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„Emocje są podwyższone, ale przede wszystkim czujemy radość, że papież Franciszek ogłosi za chwilę naszego błogosławionego Jana Pawła II świętym. Jak widać na zewnątrz atmosfera również wspaniała – ludzie przybywają po to właśnie, żeby dziękować Panu Bogu za nowego świętego” – mówił tuż przed rozpoczęciem uroczystości kanonizacyjnych kustosz Sanktuarium Jana Pawła II.
„Ludzie przychodzą przede wszystkim, żeby wpatrując się w Jana Pawła II, naśladować go, ale i wypraszać dla siebie potrzebne łaski” – stwierdził ks. prałat Kabziński.
„Jak żył, jeździliśmy za nim – teraz po latach to takie przypomnienie tych przeżyć, które nas wtedy spotkały” – tłumaczą swój przyjazd do Krakowa pielgrzymi ze Skały. Z kolei pielgrzymi z Poznania wskazują na wielkie emocje: „Wręcz zapiera mowę, człowiek tuż przed tak wielkim wydarzeniem stara się znaleźć chwilę wyciszenia”.
Od godz. 10.00 na specjalnym telebimie transmitowany będzie obrzęd kanonizacji bł. Jana Pawła II i bł. Jana XXIII oraz homilia papieża Franciszka. Po niej sprawowana będzie Msze św. dziękczynna za kanonizację Świętych Papieży.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2014-04-27 09:57

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święty nie od parady

300 lat temu Kraków obrał sobie za patrona św. Józefa. Władze miasta zainspirowane przez karmelitów bosych postanowiły w ten sposób przeciąć czas wojen, głodu, zarazy, które ze względu na trudną sytuację Rzeczypospolitej dotykały i Kraków. Kraków został oddany św. Józefowi pod opiekę 11 maja 1715 r. Aktu dokonał bp Kazimierz Łubieński. Nowego patrona zatwierdził papież Klemens XI

I cóż z poświęcenia? Już w dniu uroczystości, tuż po procesji, w czasie której niesiono obraz św. Józefa ulicami Krakowa, doznał cudu uzdrowienia krakowski radny i lekarz Jan Słowakiewicz. Poświęcenie Krakowa Cieśli z Nazaretu nie było jednorazowym wydarzeniem, jakich wiele w historii i tradycji stołecznego miasta. Widocznym znakiem był kult skupiony wokół wspomnianego tu cudownego obrazu św. Józefa, który znajduje się w karmelitańskim klasztorze św. Michała – w obiekcie, który dziś dobrze znamy jako krakowskie Muzeum Archeologiczne. Po usunięciu przez władze austriackie zakonników z ich krakowskiego klasztoru obraz ukrywany był przez 135 lat w klasztorze karmelitanek bosych na ul. Kopernika, skąd został zabrany dopiero w 1932 r. do nowego męskiego klasztoru przy ul. Rakowickiej. Tam w 1980 r. został intronizowany przez kard. Franciszka Macharskiego w przyklasztornej świątyni i do dziś gromadzi wiernych. Za sprawą aktualnej rocznicy św. Józef i jego wizerunek wracają do powszechnej świadomości krakowian.
CZYTAJ DALEJ

Okulary wiary

2025-02-04 13:42

Niedziela Ogólnopolska 6/2025, str. 24

[ TEMATY ]

homilia

Adobe Stock

Zadziwiająca jest zbieżność doświadczeń Izajasza, św. Pawła i św. Piotra w dzisiejszej Liturgii Słowa.

Pewnie nie będę daleki od prawdy, gdy powiem, że w mniejszym czy większym stopniu dotyczy to każdego z nas, sióstr i braci w wierze. Cała „trójka” – jeśli można się tak wyrazić – doświadcza niebywałego wręcz lęku, może nawet wstydu dlatego, że znalazła się w bezpośredniej bliskości świętego Boga, „sam na sam”, będąc ludźmi niedoskonałymi. Izajasz mówi: „Biada mi (...), jestem mężem o nieczystych wargach”, Paweł określa siebie dramatycznie mianem „poronionego płodu”, a Piotr wyznaje: „jestem człowiekiem grzesznym”. Izajasz pisze o wizji Boga Ojca, a Paweł i Piotr – o spotkaniu z Chrystusem. Paweł opisuje, co działo się po zmartwychwstaniu, a Piotr pisze o doczesności. Wszyscy są przerażeni. Chcą uciekać, ukryć się, wycofać, niemal zniknąć, trochę tak jak bojące się dzieci, zakrywające oczy rękoma i mówiące, że ich nie ma. Tymczasem Pan Bóg nie kwestionuje ich niedoskonałości, nie godzi się natomiast na sytuację zakładającą dezercję. Najpierw oczyszcza ich i usuwa lęk, daje im odczuć swą bliskość, a potem wyznacza misję do wykonania. Widząc majestat i moc Bożą, godzą się wykonać Jego wolę. Jeśli bazuje się na własnych możliwościach, zadania stawiane przez Boga są dla człowieka niewykonalne. Razem z Bogiem jednak, według Jego koncepcji, na Jego „rozkaz”, koniecznie w Jego obecności i mocy, jest to możliwe. Więcej – okaże się, że owoce przerastają nawet naszą wyobraźnię. Papież Benedykt XVI mawiał, że znakiem obecności Boga jest nadmiar, i podawał przykład cudu w Kanie Galilejskiej. Nie tylko ilość wina była cudem, ale także jego jakość! Tak też jest z owocami powołania. Gdyby się patrzyło z perspektywy świata, można by dojść do wniosku, że nie ma ono sensu, jest niepotrzebne, nieopłacalne, a dziś wręcz śmieszne. Lecz gdy zakładamy okulary wiary, widzimy je zupełnie inaczej, wypływamy na głębię. Mądrość polega na tym, aby pójść drogą wspomnianych mężów Bożych. Niemalże „stracić” wiarę w siebie, a uwierzyć głosowi powołania. Tak jest w historii świętych, a przypomnę z dumą, że pierwsi chrześcijanie nazywali siebie nie inaczej, jak właśnie świętymi. Mam tutaj na myśli powołanie nie tylko kapłańskie czy zakonne, ale każde – małżeńskie, zawodowe czy społeczne. Misję powinni podejmować wszyscy: nauczyciele, wychowawcy, trenerzy, lekarze. A my jak ognia boimy się zarówno słowa „powołanie”, jak również – a może jeszcze bardziej – słowa „służba”. Tymczasem logika chrzcielna mówi, że króluje ten, kto służy jak Chrystus. Właśnie wtedy człowiek jest do Niego najbardziej podobny i obficie błogosławiony. Nie kokietuję, po prostu opisuję liczne obserwacje. Gdy służymy, jesteśmy autentycznie piękni. Gotowość służby to cecha ludzi wolnych! Zbliżając się do Pana, odczuwamy zarówno radość, jak i coś w rodzaju trwogi. Bojaźń Boża polega na tym, że lękamy się głównie o siebie, że nie odpowiadamy adekwatnie na bezgraniczną miłość Bożą naszym oddaniem. Obyśmy mogli powiedzieć: dostrzegłem Cię, Panie, pokochałem i odpowiadam najlepiej, jak potrafię.
CZYTAJ DALEJ

Upamiętnienie wywózek na Sybir i ofiar zbrodni Katyńskiej w Stubnie

2025-02-10 10:06

Marian Boczar

Odsłonięcie pamiątkowej tablicy

Odsłonięcie pamiątkowej tablicy

W Stubnie 9 lutego, upamiętniono mieszkańców wsi, którzy zostali wywiezieni na Sybir w 1940 r. oraz tych, którzy zginęli w Katyniu.

Uroczystość rozpoczęła się modlitwą w kościele pw. Matki Bożej Szkaplerznej w Stubnie. Tam Mszy Świętej przewodniczył bp Krzysztof Chudzio, który podczas homilii zaznaczył, że Polacy, o których chcemy pamiętać w tych dniach, mimo wielkiego cierpienia i niepewności, swoją nadzieję pokładali w Chrystusie.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję