Była Waszą wielbicielką
Jestem stosunkowo młodą czytelniczką „Niedzieli” (mam na myśli staż czytelniczy, nie wiek). Z Waszą gazetą zetknęłam się podczas pobytu u mamy, latem zeszłego roku. Mama mieszkała na ziemi wielkopolskiej, była Waszą prenumeratorką i gorącą wielbicielką. Ponieważ miała 82 lata i problemy z oczami, prosiła, aby jej poczytać, wskazując na wybrane zagadnienia. W połowie października uczestniczyłam z mamą i rodzeństwem w pielgrzymce na Jasną Górę. Pamiętam, że śp. mama przed podróżą nie mogła zasnąć. Mówiła o tym, kiedy kilka minut po 3 w nocy przyszła do kuchni, gdzie piłam kawę i przygotowywałam kanapki na drogę. Mówiła o problemach ze snem i o tym, że powinna zrezygnować z wyjazdu, gdyż obawia się, że z powodu zmęczenia będzie to zbyt dokuczliwe. - Jedź - zachęcałam. - Pani z Jasnej Góry będzie nad Tobą czuwać. Tak też się stało. Kiedy ok. 19 wróciliśmy do domu, mama dziękowała za doping. Mówiła też: - Pewnie byłam tam ostatni raz, z Panienką już się pożegnałam... Cztery dni później odeszła do domu Pana.
Porządkując po niej rzeczy, wzięłam gazety, które miała na nocnym stoliku, i teraz ja sobie wieczorami czytuję...
Teresa z Bydgoszczy
Obserwuję świat
Bardzo się cieszę, że na polskim rynku prasowym ukazuje się tak wiele czasopism katolickich. Obserwuję świat i spostrzegłam, że wielu praktykujących katolików czyta redagowany w Częstochowie Tygodnik Katolicki „Niedziela”. I ja zaliczam się do grona tych osób. Interesują mnie różne artykuły, a także kącik pt. „Z zakonnej kuchni”. Niejeden przepis już sprawdziłam. Dziękuję!
Pozdrawiam cały Zespół Redakcyjny i życzę błogosławieństwa Bożego w 2010 r.
Z wyrazami szacunku
Czytelniczka z Radomia
Pomóż w rozwoju naszego portalu