Co się na tym świecie porobiło, gorzej być nie może.
Już niczego dobrego się nie spodziewam. Tylko siąść i płakać.
Ja tam nikomu nie wierzę.
No i na co to wszystko? Bez sensu się starać. Jak się ma dobre serce, trzeba mieć twardy...
A wiesz co, ona... U nich to...
Co on zrobił, nie uwierzysz...
Nawet jeśli udaje nam się unikać tego typu określeń, nawet jeśli sami nie prowokujemy plotkarskiej rozmowy, bywa, że stajemy się mimowolnymi słuchaczami takich zdań. W sytuacji, kiedy nie potrafimy im zaprzeczyć, nie ucinamy destrukcyjnych treści - podświadomie zaczynają one, mimo wszystko, wpływać na nasz sposób myślenia.
Lubię sprawdzać znaczenia słów, już w dzieciństwie lubiłam wśród wielu innych książek czytać również słowniki. Teraz także zajrzałam do „Słownika języka polskiego”, by sprawdzić, co dokładnie oznacza słowo „narzekać”. Narzekać to mówić o czymś z niezadowoleniem, wypowiadać skargi, żale; utyskiwać, skarżyć się, wyrzekać, biadać i zrzędzić. Słownik podaje również ciekawe przykłady: narzekać, że nie ma pieniędzy, narzekać na niewygody, narzekać na zły stan zdrowia i... narzekać na dzieci. Do tych przykładów dodałabym narzekanie na współmałżonka, teściów lub męczących sąsiadów. Spotkanie przypadkowych osób, np. w poczekalni przychodni, często kończy się rozmową wyrażającą pretensje lub wyliczającą przebyte choroby. Niestety, nasze spotkania wśród bliskich znajomych czy rodziny zdominowane są przez komentarze od niezadowolenia po oburzenie sytuacją polityczną, gospodarczą i inną. Rzeczywistość przynosi nam fakty, które mają prawo wywoływać takie reakcje, ale powinniśmy zadbać także o to, aby jakość naszych familijnych rozmów była budująca, przynosząca nadzieję i wychwytująca jasne strony naszej rzeczywistości.
Nawet zwykłe pytanie: „Co słychać?” warto zamienić na: „Co u Was dobrego?”. Tak jak na to pierwsze można odpowiedzieć: „Stara bieda”, na drugie również: „Ano nic dobrego”, to może jest jednak szansa, że sprowokujemy naszego rozmówcę do podzielenia się jakąś dobrą wiadomością.
Wszelkie określenia typu: „Gorzej być nie może” i „Co się na tym świecie wyrabia” świadczą, niestety, o naszej historycznej ignorancji i braku docenienia czasów, w jakich, mimo wszystko, żyjemy. Jak marginalne jest zauważanie dobra, a nawet błogosławieństw w naszych czasach. Jak język krytyki, zjadliwości i obmowy, czyli ataku słownego, niemającego pokrycia w rzeczywistości, przynosi postawę wrogości, negatywnego myślenia. Narzekanie na bliskich, pracę i ogólnie ciężkie życie nigdy nikomu nie poprawiło tak naprawdę samopoczucia. Nie chodzi o to, żeby ze sztucznie przypiętym uśmiechem wszystko chwalić, ale aby w zdrowy sposób szukać równowagi między tym, co trudne, a tym, co dobre w naszym życiu. Spróbujmy w trakcie rozmów sami dzielić się pozytywnymi informacjami, cieszyć się sukcesami innych, chwalić dzieci czy współmałżonka. Zdecydowanie też mówić: „Stop, nie mam ochoty rozmawiać na ten temat”, „Nie wiem, czy ta osoba życzyłaby sobie, abyś mi to mówiła”, „Czuję się niezręcznie, słysząc to”.
Przykazanie: „Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu” zwraca nam również uwagę na to, aby swoją opinią nie budować fałszywego obrazu danej osoby - czy to idealizowanego, czy skrajnie negatywnego. Idealizowanie może uśpić naszą czujność wobec zła, natomiast skrajnie negatywny obraz buduje wrogość. Możemy o kimś powiedzieć: „To uroczy, przemiły mężczyzna, przyjaciel i wielbiciel kobiet”, a z drugiej strony: „To erotoman, uwodziciel, skrzywdzi każdą kobietę”. Może więc być bożyszczem tłumu kobiet, ale może być tak, że po linii tej drugiej opinii jakaś pokrzywdzona kobieta zechce mu wymierzyć sprawiedliwość. Sprawiedliwe spojrzenie budzi zdrowe emocje, niesprawiedliwość może być przyczyną nieszczęścia. Jakże inaczej brzmi wyważona opinia: „Ten pan otacza się wieloma kobietami, myślę, że w kontakcie z nim trzeba być bardzo czujną”.
W naszych rozmowach więc bądźmy czujni, aby narzekanie, krytykanctwo czy plotkowanie nie sprzeciwiały się ósmemu przykazaniu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu