- Ogłoszenie w tym momencie, że Ministerstwo Zdrowia ma projekt refundacji zapłodnienia in vitro, jest próbą wywarcia nacisku na Sejm. A także próbą grania na ludzkich emocjach - mówi „Niedzieli” poseł Bolesław Piecha, przewodniczący sejmowej Komisji Zdrowia, i dodaje: - Oceniam to tak jednoznacznie, bo przypomnę, że rząd nie miał do tej pory żadnego stanowiska w sprawie ustaw bioetycznych, choć intensywnie dyskutuje się już o tym od półtora roku.
Informacja o projekcie Ministerstwa Zdrowia ukazała się pięć dni po rozpoczęciu prac nad ustawami w Sejmie. I na dzień przed rozpoczęciem kolejnego posiedzenia, na którym miały odbyć się głosowania, które z projektów staną się podstawą do dalszych prac.
- Mamy do czynienia z sytuacją, w której temat in vitro jest traktowany w sposób czysto piarowski i propagandowy - mówi posłanka Teresa Wargocka, autorka projektu całkowicie zakazującego stosowanie in vitro. - Ma to utrwalić obraz rządu, który staje w obronie uciśnionych.
Program resortu zdrowia czeka teraz na opinię Agencji Oceny Technologii Medycznych. Po jej uzyskaniu będzie mógł wejść w życie.
(at)
Pomóż w rozwoju naszego portalu