Reklama

W trosce o młodego człowieka

Niedziela Ogólnopolska 48/2011, str. 30

Na Rynku Głównym w Krakowie 15 października br. - uczestnicy marszu ateistów i agnostyków przypadkowo spotkali się z młodzieżą katolicką uczestniczącą w 11. Spotkaniu Młodzieży Pijarskiej, podczas którego młodzi ludzie prowadzili ewangelizację. Spotkanie

Na Rynku Głównym w Krakowie 15 października br. - uczestnicy marszu ateistów i agnostyków przypadkowo spotkali się z młodzieżą katolicką uczestniczącą w 11. Spotkaniu Młodzieży Pijarskiej, podczas którego młodzi ludzie prowadzili ewangelizację. Spotkanie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Tego święta nie znajdziemy w kalendarzu liturgicznym. Dla szkół prowadzonych przez Zakon Pijarów jest to jednak ważna uroczystość. Doroczne Święto Patrocinium, czyli Opieki św. Józefa Kalasancjusza, przypada na 27 listopada.
- Hiszpan Józef Kalasancjusz jest założycielem szkoły pojmowanej w dzisiejszych kryteriach - mówi o. Józef Tarnawski SP. - Mówimy tu o szkole dostępnej dla wszystkich, bezpłatnej, rozumianej jako miejsce promocji człowieka, przygotowania do życia, a także rozwoju wiary. Żyjąc na przełomie XVI i XVII wieku, św. Józef Kalasancjusz stał się prekursorem współczesnego szkolnictwa.

Powołany do edukacji

Reklama

- Założyciel Zakonu Pijarów pochodził z Aragonii - kontynuuje o. Tarnawski. - Jako katolicki kapłan pod koniec XVI wieku przybył do Rzymu z pewną misją kościelną. Miał wówczas 35 lat. Ponieważ sprawy nie toczyły się szybko, zaangażował się w działalność różnych ówczesnych rzymskich organizacji kościelnych, m.in. Konfraterni Doktryny Chrześcijańskiej, której członkowie prowadzili katechezy dla wiernych. Kalasancjusz poznawał Rzym, w tym także Rzym ludzi biednych. Spotykał dzieci na Zatybrzu i z przerażeniem odkrywał, że nie mają one przyszłości. Ponieważ pochodziły z ubogich rodzin, nie stać ich było na naukę, zaś brak wykształcenia odbierał szansę na godne życie w przyszłości. To był czas, gdy Józef Kalasancjusz, będąc kapłanem, odkrył w sobie powołanie edukacyjne. Ta refleksja wewnętrzna doprowadziła go do decyzji, by zająć się na sposób stały sprawami szkolnictwa. Zapragnął objąć systemem edukacyjnym dzieci biedne lub te, których rodzice nie interesują się ich wykształceniem. Zewsząd spotykały go jednak odmowy i rozczarowania. Postanowił więc działać sam z pomocą Bożej Opatrzności - opowiada o. Tarnawski. - Pozostał w Rzymie. Nigdy nie wrócił już do swojej ojczyzny. Codziennie, najpierw w zakrystii kościoła św. Doroty na Zatybrzu, a potem w nowych miejscach, które wynajmował, gromadził dzieci i je nauczał. Z czasem pojawili się współpracownicy, którzy wkrótce wypracowali nowatorski program edukacyjny. Klasy były liczne, początkowo w nauczaniu czytania opierano się na śpiewnikach kościelnych, gdyż nie było podręczników. Nauczanie skupiało się głównie na czytaniu, kaligrafii i rachunkach. Jednak taki kapitał wiedzy pozwalał dzieciom znaleźć pracę, godnie żyć, mieć przyszłość. Józef Kalasancjusz dbał także o formację, pisał statuty dla prefektów szkolnych. Zaczęły się tworzyć zalążki wychowania prewencyjnego, a dziecku przyznano godność: nie było karane na oczach innych, zakazano kar cielesnych.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nieustanna modlitwa

Św. Józef Kalasancjusz wspierał edukację naturalną odniesieniem do łaski Bożej, dlatego wprowadził zwyczaj modlitwy ustawicznej. Oto w trakcie zajęć, gdy uczniowie pracowali, jedna z klas udawała się do kaplicy i tam modliła się za swoich kolegów i nauczycieli. Potem następowała zamiana. W ten sposób modlitwa trwała zawsze. Św. Józef Kalasancjusz widział szkołę jako miejsce wychowania w wierze, a dziecko jako osobę zmierzającą do zbawienia.

Powstanie wspólnoty

Reklama

Szkoły rozrastały się szybko, trzeba było znaleźć nowych współpracowników. Nie było to zadanie łatwe, tym bardziej że szkoła była bezpłatna - nauczyciele nie pobierali pensji za swoją pracę. Co więcej, sami musieli wyszukać środki na swe utrzymanie. Chodzono więc „za jałmużną”. Było to poniżające i trzeba było być osobą niezwykle pokorną i rzeczywiście rozmiłowaną w misji nauczania, by przyjąć taki styl życia. Znalazła się jednak grupa takich osób, które rozumiały tę ideę i zależało im na dzieciach. Była to grupa 14 pracowników świeckich, którzy z czasem utworzyli wspólnotę pracy, życia i modlitwy. Wspólnie rozeznali powołanie do życia zakonnego. Jako członkowie zakonu składali - i tak czynią po dziś dzień - oprócz 3 podstawowych ślubów (czystości, ubóstwa i posłuszeństwa) także jeden dodatkowy: wychowania dzieci i młodzieży. - Wezwanie: „Pobożność i nauka” - stało się hasłem Zakonu Szkół Pobożnych, potocznie zwanych pijarami - podkreśla o. Józef Tarnawski.

Znaki Bożej Opatrzności

Instytucję Szkół Pobożnych św. Józef Kalasancjusz oddał opiece Matki Bożej. Bracia żyli w najwyższym ubóstwie, utrzymywali się tylko z dobrowolnych ofiar i datków. Szkoły nie należały do zakonu, były własnością fundatorów. Istnienie tych miejsc było znakiem Bożej Opatrzności. Ostateczne zatwierdzenie zakonu miało miejsce w 1620 r. Św. Józef Kalasancjusz dożywotnio pełnił funkcję generała zakonu. - Nasz założyciel umarł w 1648 r. w doświadczeniu hiobowym - mówi z refleksją o. Józef Tarnawski. - W roku 1642 zakazano bowiem działalności zakonu i jego szkół. Kalasancjusz odszedł jednak w pełnej ufności i poczuciu dobrze wypełnionego powołania. Niedługo po jego śmierci zakon i szkoły odrodziły się. Obumarłe ziarno wydało plon...
Do Polski Zakon Szkół Pobożnych sprowadził król Władysław IV Waza. Szkoły pijarów do dziś cieszą się w naszym kraju dużą renomą i znane są ze szczególnej troski o młodego człowieka.

Współczesne Zatybrza

- Dziś szkoła stara się odpowiadać na potrzeby młodzieży - mówi o. Tomasz Abramowicz SP, duszpasterz i inicjator wielu akcji ewangelizacyjnych. - Oprócz zadań stricte edukacyjnych my, pijarzy, uczymy się słuchać młodych ludzi, dostrzegać ich potrzeby, próbujemy odpowiadać na ich pytania. Tak jak św. Józef Kalasancjusz odważnie przychodził na Zatybrze, gdzie mieszkała biedota, i my chcemy wychodzić do młodych, których bieda jest często odmienna od tej sprzed kilku wieków. Dziś człowiek uformowany przez świat, media, popkulturę ma bardzo słabą relację z duchownymi. Św. Józef był wzorem kapłana, który mimo trudności był z młodzieżą, wychodził do nich, wysłuchiwał. Myślę, że dziś dla pijarów jest to wielkie zadanie, by nie opuszczać dzieci, by towarzyszyć im w trudach dorastania.

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Co ma zrobić para, która nie może mieć dzieci?

2025-04-07 20:55

[ TEMATY ]

małżeństwo

Katechizm

Katechizm Wielkopostny

bezpłodność

Adobe Stock

Wielki Post to czas modlitwy, postu i jałmużny. To wiemy, prawda? Jednak te 40 dni to również czas duchowej przemiany, pogłębienia swojej wiary, a może nawet… powrotu do jej podstaw? Jesteśmy stworzeni do tego, by wydawać na świat potomstwo… co w przypadku par, które nie mogą mieć dzieci?

Czy wiesz, co wyznajesz? Czy wiesz, w co wierzysz? Zastanawiałeś się kiedyś nad tym? Jeśli nie, zostań z nami. Jeśli tak, tym bardziej zachęcamy do tego duchowego powrotu do podstaw z portalem niedziela.pl. Przewodnikiem będzie nam Youcat – katechizm Kościoła katolickiego.
CZYTAJ DALEJ

W Niemczech w zeszłym roku odnotowano 106 000 aborcji

2025-04-07 18:07

[ TEMATY ]

aborcja

Niemcy

Adobe Stock

Cornelia Kaminski, przewodnicząca organizacji pro-life Aktion Lebensrecht für Alle (ALfA), nazwała niemieckie społeczeństwo martwym i pozbawionym nadziei po opublikowaniu oficjalnych danych dotyczących aborcji w 2024 r., które mają przekroczyć 106 000 przypadków.

Według danych opublikowanych w ubiegły czwartek przez Niemiecki Federalny Urząd Statystyczny, liczba wykonanych aborcji w kraju w 2024 r. wyniosła 106 000, co oznacza niewielki wzrost w porównaniu z rokiem poprzednim. Liczba ta utrzymuje się na poziomie wyższym od odnotowanego w latach 2014–2020.
CZYTAJ DALEJ

Włochy: 4-letni chłopiec zadzwonił nieświadomie 70 razy pod numer alarmowy

2025-04-08 07:19

[ TEMATY ]

Włochy

Numery alarmowe

Adobe Stock

4-letni chłopiec z północy Włoch zadzwonił nieświadomie 70 razy pod numer alarmowy 112 i na pogotowie ratunkowe blokując centrale telefoniczne. Winny był smartwatch, który miał w przedszkolu. I to właśnie tam pojawili się karabinierzy poszukujący autora głuchych telefonów.

Do nietypowego zdarzenia opisanego przez lokalną włoską prasę doszło w miejscowości Oderzo w prowincji Treviso w regionie Wenecja Euganejska.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję