Reklama

Skórka chleba jak opłatek

Niedziela Ogólnopolska 1/2012, str. 39

Bożena Sztajner/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mój ojciec Edward Waszczuk jako 11-letni chłopiec został wyrzucony ze szkoły za udział w powstaniu Józefa Piłsudskiego w 1905 r. Pierwsza wojna światowa - to armia rosyjska, po powrocie z Syberii, walka z Niemcami w konspiracji - POW. W 1920 r. jako ochotnik znowu walczy - pod Radzyminem. Po wojnie jedzie na Kresy Wschodnie. Tam przeżyjemy piękne dzieciństwo i wiele wspaniałych świąt Bożego Narodzenia, zawsze z choinką „do sufitu” - a mieszkania były o cały metr wyższe niż obecnie; prezenty, zabawy, wiele radosnych chwil. W 1939 r. wszystko raptem się kończy.
Ojciec 28 września nad ranem został aresztowany. Po dwu tygodniach wywieziono go w „nieznanym kierunku”. Po latach okazało się, że parę miesięcy był w twierdzy w Brześciu.
W pierwsze okupacyjne święta jest nawet choinka - skromna - ale nie ma osoby najważniejszej - ojca. Choć jesteśmy ścigani i przerzucani przez NKWD z miejsca na miejsce, matka panuje nad sobą, nie płacze, w każdym razie nam tego nie pokazuje...
Podczas pierwszego wojennego Bożego Narodzenia mój tatuś mobilizuje celę do dzielenia się opłatkiem - którego nie ma, ale jest cudem przechowana zasuszona skórka chleba. Łzy w oczach współwięźniów i pytania: Jak to zrobiłeś, mimo głodu nie zjadłeś i zachowałeś do Wigilii. Dzięki temu wszystkim zrobiło się lżej, a najbliższych do dzielenia się opłatkiem zastąpili równie im wtedy bliscy współwięźniowie.
Następne Wigilie były już daleko - Kotłas. Bydlęce wagony wiozły tam Polaków - skazańców bardzo wolno, raz na dwa tygodnie wrzucano im do wagonu wiadro słonych śledzi. I... nic więcej.
Wigilia - tam nie wiedzieli nawet, kiedy była, stracili rachubę czasu. Każdy dzień jednakowy: wymarsz do lasu jeszcze w nocy i powrót znowu w nocy. Już nawet nie było świętej skórki chleba!
I wreszcie cud: Armia Andersa! Choć trudny bardzo, ale szczęśliwy powrót po ośmiu latach do Ojczyzny. Historia o skórce chleba, opowiedziana rodzinie przy pierwszej wspólnej Wigilii, bardzo nas wzruszyła i w okresie wigilijnym każdego roku staje przede mną jak żywa.
Nasza Wigilia w 1946 r.: niemal połowa rodziny w jednym gmachu, a jak bardzo daleko od siebie. To pawilon X i XI - ul. Rakowiecka na Mokotowie. Jak co dzień - oczekiwanie na wezwanie do śledczego. I, o dziwo, spokój i cisza. Na kolację dostajemy po 2 placki, coś w rodzaju racuchów. Czy tym jak opłatkiem mamy się podzielić? Jakie życzenia mamy sobie złożyć? Żadna z nas nie otrzymała paczki na święta, tylko sąsiednia cela wsparła dobrym słowem. Kolęd nie było, bo nie wolno nam było nie tylko śpiewać, ale nawet głośniej rozmawiać. Kontakt z sąsiednią celą, oczywiście, był utrzymany, dostałyśmy liścik z życzeniami.
Różnie wyglądały Wigilie w peerelowskich więzieniach. Po śledztwie i skazującym wyroku przenoszono więźnia do celi ogólnej, a potem wywożono do więzienia. Wiele ich było w Polsce. Te większe, bardziej znane, to: Rawicz, Wronki, Fordon, Inowrocław, Grudziądz. Więźniowie byli traktowani bardzo różnie. Mimo przepisów wybitnie niekorzystnych dla więźnia, ubowcy sadyści korzystali z najdrobniejszych przewinień i niesubordynacji więźnia, szczególnie w okresie przedświątecznym, i wstrzymywali doręczenie paczki (przecież z wielkim wysiłkiem i kosztami przywiezionej do więzienia przez rodzinę, a przekazana już po świętach, z reguły była spleśniała. Z paczką trzeba było nieraz stać, niezależnie od pogody, po kilkanaście godzin pod murem. Czasem w paczce udało się przemycić opłatek i maleńką gałązkę choinki. I wtedy wszystko zależało od inwencji współwięźniów. Często w celach był nawet urządzony „stół wigilijny”, wspólny dla całej celi bez wyjątku, niezależnie od narodowości i wyznawanej wiary. (...)
Przez pierwsze lata, smutne i trudne, unikałam spotkania się z wojennym gronem przyjaciół. Nie wolno mi było nikogo narażać na kłopoty z Urzędem Bezpieczeństwa, który wiele lat „opiekował” się byłymi więźniami politycznymi i AK-owcami. Z czasem jednak skrzyknęliśmy się i zaczęliśmy jeździć do Leśnej Podlaskiej. Jest tam cudowny obraz Matki Bożej Leśniańskiej, gdzie w czasie wojny spotykali się partyzanci 34. i 35. Pułków Piechoty 9. Dywizji Podlaskiej. Wiele było tych naszych zjazdów (na początku stycznia każdego roku). Mszę św. odprawiał o. Eustachy Rakoczy, przeor klasztoru, a po Mszy św. przy żłóbku śpiewaliśmy kolędy. Pełną piersią! Ponad stu mężczyzn i garstka kobiet. Boże, jak to brzmiało! Do dziś dźwięczy mi w uszach. Ani w lesie, ani w więzieniu nie wolno nam było śpiewać. Ta potęga męskich głosów to potęga modlitwy i radości z narodzenia Pana, błagalnej modlitwy i prośby: „Podnieś rękę, Boże Dziecię, błogosław Ojczyznę miłą!”. A potem uroczyste dzielenie się opłatkiem, kolacja, wspomnienia, które trwały do późnej nocy.
Stopniowo odchodzili na wieczną wartę nasi dowódcy, koledzy, z każdym rokiem mniej nas przyjeżdżało do Leśnej Podlaskiej. Mimo coraz większych trudności, środowisko 9. Dywizji Podlaskiej każdego roku w styczniu nadal się spotyka. W Warszawie. Podczas Mszy św. modlimy się za tych, którzy już od nas odeszli: zginęli w walkach, zostali straceni i zamęczeni po wojnie w więzieniach peerelowskich, i za tych, którzy zmarli przez te ponad pół wieku od tamtych tragicznych lat.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Rajmund, z Penyafort, prezbiter

[ TEMATY ]

święty

pl.wikipedia.org

św. Rajmund

św. Rajmund

Rajmund, urodzony między 1170 a 1175 r. w Villafranca del Panades w pobliżu Barcelony (Hiszpania), w starej szlacheckiej rodzinie katalońskiej Penyafort, był spokrewniony z królem Aragonii. W Bolonii ukończył prawo kościelne i rzymskie. Już jako dwudziestoletni młodzieniec wykładał filozofię w Barcelonie. W tym też czasie wydał swoje pierwsze monumentalne dzieło „Summę prawa”, podręcznik dla studentów prawa.

Wychowawca kapłanów
CZYTAJ DALEJ

Trzej Królowie w Żernikach Wrocławskich

2025-01-06 20:57

Marcin Cyfert

Orszak Trzech Króli w Żernikach Wrocławskich

Orszak Trzech Króli w Żernikach Wrocławskich

II Orszak Trzech Króli przeszedł ulicami Żernik Wrocławskich. Do orszaku dołączył m.in. król Bolesław Chrobry, pierwszy król Polski ukoronowany 1000 lat temu.

Orszakowi towarzyszył zespół Karkonosze z Gruszkowa. Świętowanie rozpoczęło się Mszą św. w kościele NMP Pompejańskiej. Proboszcz parafii ks. Tadeusz Rusnak przypomniał, dlaczego świętujemy uroczystość Objawienia Pańskiego i zaprosił wszystkich do orszaku a na koniec na słodki poczęstunek do salki parafialnej.
CZYTAJ DALEJ

Uroczystość Objawienia Pańskiego jest świętem Światła

2025-01-07 18:14

Sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie

    - Cała mądrość polega na tym, byśmy przyjęli postawę Mędrców ze Wschodu. Przed każdą i każdym z nas staje zadanie szukania i znajdowanie Boga we wszystkim, we wszystkich naszych sprawach i doświadczeniach, w radościach i troskach, w cierpieniach i nadziejach — mówił kard. Stanisław Dziwisz.

W uroczystość Objawienia Pańskiego w sanktuarium św. Jana Pawła II kard. Stanisław Dziwisz zainaugurował obchody Roku Świętego 2025 w Kościele Jubileuszowym na krakowskich Białych Morzach.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję