Pokryta piaskiem i żółtymi skałami góra o wdzięcznej nazwie Nebo wypiętrza się pomiędzy Madabą a brzegami Jordanu na wysokość 835 m. Historia biblijna łączy ją z postacią Mojżesza, tu bowiem wychowany na dworze faraona przywódca miał dać ostatnie nakazy Izraelitom i umrzeć, nie wszedłszy do Ziemi Obiecanej. Z terenami położonymi w okolicy góry tradycja wiązała pojawienie się plagi węży, które kąsały Izraelitów zmierzających do Kanaanu. Na rozkaz Boga Mojżesz umieścił tajemniczego węża miedzianego na wysokim palu. Każdy człowiek ukąszony przez jadowitego gada, gdy spojrzał na miedzianego węża, ratował swe życie.
Replikę węża, który symbolizuje Chrystusa na krzyżu, odnaleźć dziś można w pobliżu sanktuarium. Do tego właśnie wydarzenia nawiązuje Jezus w rozmowie z Nikodemem, nocnym markiem, który przychodzi na pogawędki o Bogu. Noc w Ewangelii Janowej to symbol grzechu i poszukiwania. Grzeszny i poszukujący Boga Nikodem ukradkiem przybywa do Jezusa. I co słyszy już po kilku chwilach rozmowy? „JAK MOJŻESZ WYWYŻSZYŁ WĘŻA NA PUSTYNI, TAK POTRZEBA, BY WYWYŻSZONO SYNA CZŁOWIECZEGO, ABY KAŻDY, KTO W NIEGO WIERZY, MIAŁ ŻYCIE WIECZNE” (J 3, 14-15).
Podczas wędrówki Izraelitów przez pustynię Bóg nie miał węża w kieszeni - bo przecież metafora ta wskazuje na skąpstwo. Wręcz przeciwnie - hojną ręką udzielał uzdrowienia tym, którzy spojrzeli na węża zawieszonego na wysokim palu. Bóg i dziś nie ma węża w kieszeni. Wręcz przeciwnie - pełną garścią obsypuje łaskami tych, którzy z wiarą spojrzą na Chrystusa wywyższonego na krzyżu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu