Wszystkie podręczniki savoir-vivre’u zgodnym chórem powtarzają: mężczyźni nie powinni obwieszać się biżuterią. Mężczyzna obwieszony biżuterią to albo mężczyzna z przestępczego półświatka, albo artysta, albo ktoś bardzo niepoważny.
Mężczyźni nie powinni więc nosić: bransoletek, naszyjników, łańcuchów, pierścionków, kolczyków itp.
Czy mogą nosić sygnety?
Autorzy podręczników są tu wyjątkowo zgodni (czy to polscy, francuscy, angielscy, niemieccy): tylko w tym przypadku, gdy jest to autentyczny sygnet rodowy. Dopowiedzmy, że w Polsce jest tu jeszcze jeden wyjątek - sygnety wojskowe i o charakterze patriotycznym, które nosili nasi dziadkowie czy pradziadkowie.
A co ze szpilkami i spinkami do krawata?
Były one jeszcze dopuszczalne 15-20 lat temu. Zezwalał na nie wtedy nawet ówczesny „Protokół dyplomatyczny” autorstwa Edwarda Pietkiewicza. Dziś jednak w całej Europie nie toleruje się ich i odrzuca je obowiązujący „Protokół dyplomatyczny” Tomasza Orłowskiego. Szpilka do krawata odbierana jest jako objaw zniewieścienia, a spinka kojarzona jest z kelnerami (którzy nie chcą, by krawat wpadł im do zupy podczas jej podawania).
Pozostają zatem, oprócz zegarka (który powinien być klasyczny, prosty na pasku w kolorze butów, portfela i paska do spodni - czarny lub brązowy), spinki do mankietów. Są one wręcz zalecane, szczególnie w oficjalnych i odświętnych ubiorach.
Mogą być metalowe, raczej srebrne, nigdy złote (są zbyt krzykliwe i nowobogackie).
Gdy są całe z metalu, będą pasowały do wszystkiego.
Gdy mają jakiś element kolorowy (np. kamień), powinny być dobrane kolorystycznie do ubioru, przede wszystkim jednak do krawata. Spinki mogą być też płócienne (ze sznurka), wtedy ich kolor powinien być pod kolor krawata - ten sam kolor, inna tonacja.
Pomóż w rozwoju naszego portalu