Na Karłowicach u ojców franciszkanów od 26 lat działa Warsztat Terapii Zajęciowej "Muminki" prowadzony przez Fundację Brata Alberta – obecnie uczęszcza tam 60 osób z różnymi niepełnosprawnościami. To właśnie ks. Isakowicz-Zaleski założył Fundację Brata Alberta, a osoby niepełnosprawne były mu szczególnie bliskie.
Przed rozpoczęciem Eucharystii w intencji śp. ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego przypomniano jego życiorys i działalność, także powołanie Fundacji. – W roku 1987 przyczynił się do założenia Fundacji Brata Alberta, która opiera się na duchowości św. Brata Alberta i wspiera osoby wykluczone i niepełnosprawne, najbardziej potrzebujące pomocy i miłości. W całym kraju Fundacja prowadzi ponad 30 ośrodków terapii i domów pomocy. Wyjaśniając motywy jej powołania ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski podkreślał: „Każdy człowiek ma prawo do życia. Urodził się i nie ma znaczenia, jak wygląda czy jest zdrowy. Przychodzimy na świat tak, jak nas stworzył Pan Bóg. Osoby z niepełnosprawnością mogą dobrze funkcjonować, ale potrzebują wsparcia. Społeczeństwo musi wyjść im naprzeciw”. We Wrocławiu od 26 lat działa Warsztat Terapii Zajęciowej "Muminki", gdzie w codziennych zajęciach opieką otoczonych jest ponad 60 niepełnosprawnych. My w sposób szczególny zapamiętamy ks. Tadeusza jako obrońcę i przyjaciela osób niepełnosprawnych.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W homilii proboszcz parafii św. Antoniego franciszkanin o. Fabian Kaltbach nawiązał do fragmentu Ewangelii o wskrzeszeniu córki Jaira. – Po ludzku wygląda to beznadziejnie, wszyscy widzą, że mają przed sobą tragedię. Ale przychodzi Jezus, ujmuje dziewczynkę za rękę i ta wstaje. Ludzie oniemieli ze zdumienia. I śmiało można powiedzieć, że także dzisiaj człowiek, który naśladuje Jezusa, może powodować takie zdumienie w swoim środowisku – nie tyle wskrzesza, ale przede wszystkim daje nadzieję, jest obecny, jest „przy” cierpiących. Taką osobą był właśnie śp. ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, zawsze „przy” drugim człowieku – podkreślał franciszkanin.
O. Kaltbach przywołał dwie postacie: św. Jana Chrzciciela i św. Mikołaja. – Skrajnie różne postacie, a na ile znałem ks. Tadeusza on właśnie łączył je w jedno. Z jednej strony ostry w słowach, radykalny, poszukujący prawdy, trochę jak św. Jan Chrzciciel bezkompromisowy i jednoznaczny. A z drugiej jego ciepło i dobro, postawa św. Mikołaja widoczna szczególnie, kiedy odwiedzał niepełnosprawnych, kiedy przyjeżdżał do nas np. na spotkania opłatkowe. Każdy z naszych podopiecznych chciał się z nim przywitać, przytulić, porozmawiać, a on nigdy się nie wzbraniał, zawsze otwarty, uśmiechnięty, obecny – opowiadał o. Fabian. I dodawał: – Wydawałoby się, że postacie nie do połączenia, a jednak okazało się, że się da. Można być kimś bezkompromisowym, jednoznacznym w wyznawaniu wiary, a z drugiej strony kimś niezwykle serdecznym, ciepłym, takim, który chce być „dla” człowieka.