Po Mszy św. zebrani przeszli do auli Papieskiego Wydziału Teologicznego, by uczestniczyć w bezalkoholowej zabawie. W balu uczestniczyło 220 osób, choć chętnych było znacznie więcej.
Geneza balu wiąże się z obozami duszpasterskimi w Białym Dunajcu. Tam ok. 20 lat temu powstał pomysł zorganizowania balu pobiałodunajeckiego. Ten bal przerodził się z kolei w „Bal na 100 par”. Można się było na niego zgłaszać tylko w parach, a tymczasem istniała duża potrzeba zorganizowania takiego balu dla singli. Po wielu perypetiach 8 lat temu pierwszą edycję tego balu zorganizował Maciej Romaniszyn, w organizacji pomógł o. Krzysztof Piskorz, obecny proboszcz kościoła pw. Opieki św. Józefa. Po przerwie bal karmelitański został zorganizowany po raz trzeci.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Główna idea jest taka, że to bal dla singli. I jest to bal dla ludzi z wartościami, tzn. że jego uczestnicy są wierzący. Oczywiście, nie jesteśmy w stanie tego zweryfikować, ale np. dziś na Mszy św. naliczyłem ok. 100 osób. Byłem zaskoczony, ponieważ spodziewałem się ok. 50. I wszyscy oni w pełni uczestniczyli w Eucharystii – mówi Maciej Romaniszyn, organizator Karmelitańskiego Balu dla Singli.
Głównym celem balu jest poznanie przyszłego męża, czy żony, jeśli jest taka wola Pana Boga. Ale jest również drugi cel a jest nim miłe spędzenie czasu.
Reklama
– Bo ile mamy bali w ciągu roku? Mamy bal sylwestrowy a poza nim niewiele. Bale karnawałowe oglądamy tylko w telewizji. Zrobiliśmy też tak, że przedział wiekowy uczestników jest otwarty. Najwięcej uczestników mamy w przedziale 20-40 lat, ale są również ludzie po 50. roku życia. Nawet jeśli nie będą mogli nikogo poznać, to miło spędzą czas. Panie mogą ubrać suknię balową, panowie garnitur. Zaczynamy modlitwą, kończymy też modlitwą i będziemy Pana Boga chwalić tańcem – mówi organizator.
Po pierwszej i drugiej edycji balu są już dwa małżeństwa z dziećmi. – Choć pewnie są też takie, o których nie wiem. Stwierdziłem więc, że chociaż bym miał robić ten bal tylko po to, by jedna para miała się poznać i było z tego małżeństwo, to będę je organizował – zapowiada Maciej Romaniszyn.
– Potrzeba odwagi, by się tutaj pokazać, by przyjść. Ale z drugiej strony – każdy, kto tutaj przychodzi, jest singlem. I tak sobie myślę: idę sama, nikogo nie znam, czuję pewne skrępowanie, ale wszyscy inni są w tej samej sytuacji, co ja. Dlatego jest łatwiej - mówi Diana, jedna z uczestniczek balu i dodaje: - Zabawa jest tak zorganizowana, byśmy na początku mogli się zintegrować, wspólnie pobawić, aby przełamać pierwsze lody. A później ten stres opadnie, będzie bardziej komfortowa atmosfera. Może ludzie się poznają i stworzą chrześcijańskie małżeństwa. Tak to ma działać. Dobrze, że stworzono taką przestrzeń dla ludzi, którzy poszukują tych samych wartości.