W dzisiejszym zsekularyzowanym świecie wchodzenie w misterium czasów ostatecznych nie jest zapewne łatwe i wymaga dużego wysiłku zarówno ze strony pasterzy Kościoła, jak i tych, którzy podążają za Jezusem w swoich codziennych problemach, rozterkach, wątpliwościach, jakie nieustannie przynosi świat pełen różnorodnych pokus odciągania ludzi od Boga.
Nieustanna walka
Jako parafia, wspólnota wiernych, podejmujemy nieustannie walkę o serca ludzi, aby w swoim życiu osobistym patrzyli na życie w perspektywie Jezusa Chrystusa Zmartwychwstałego, przychodzącego do człowieka z miłością i pragnieniem zbawienia go. Szczególnie młodzi ludzie są narażeni na pokusy niewiary, schematyzmu i wygodnictwa. Należy zastanawiać się nad nowymi formami zgodnymi z teologią katolicką, które będą pomagać młodym dobrze przeżywać czas poszczególnych okresów liturgicznych w Kościele. Młodzi potrzebują bezpośredniego doświadczenia Pana Jezusa, oczekują znaków Jego przychodzenia do człowieka. Jako przedstawiciele Kościoła staramy się więc w swojej parafii już od katechezy w szkole uczyć, że życie jest egzystencją „oczekiwania”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wartość czekania
Reklama
Jako katecheta i młody ksiądz staram się odnaleźć takie miejsca w sercach moich uczniów, by przede wszystkim zrozumieli, jak ważne jest miłosne oczekiwanie na tego, którego się kocha. Zaczynając od oczekiwania ludzkiego, przechodzę do oczekiwania ostatecznego, najważniejszego w życiu każdego człowieka, oczekiwania na Boga, z którym każdy będzie się musiał spotkać, jak mówi bowiem Kościół: „śmierć jest spotkaniem z Jezusem”. Uczę młodych, że śmierć nie jest doświadczeniem przede wszystkim bolesnym, ale pewnym wypełnieniem tęsknoty za Bogiem, za którym, mniej lub bardziej świadomie, wszyscy tęsknią. Zapraszam ich, by korzystali z tego, co proponuje Kościół w różnych formach duszpasterskich.
Pomagać innym
W dzisiejszym społeczeństwie bardzo modne staje się pomaganie innym, charytatywność wszelakiego rodzaju, na co młodzi są bardzo pozytywnie nastawieni. Staram się młodzieży przekazać, że doskonałym sposobem jest podjęcie takiego miłosiernego wyzwania ze względu na Jezusa Chrystusa. Młodzi są bardzo chętni do pomocy innym potrzebującym, co widać w sytuacjach różnych zbiórek organizowanych w szkołach. Często widzę, jak chętnie oddają część swoich pieniędzy na cele służące pomocy najuboższym i potrzebującym. Moim zdaniem więc jest to dobra okazja do wprowadzania młodych na wyższy poziom dobroczynności, pokazując im, że w taki sposób mogą realizować Jezusową ewangelię o miłosierdziu.
Wzajemne wsparcie
W parafii zajmuję się wspólnotą, z którą mam kontakt bardziej bezpośredni. Na naszych spotkaniach uczymy się i zachęcamy do świadomego i aktywnego przeżywania czasu Adwentu poprzez uczestniczenie w codziennych roratach, wyrzeczeniach ze względu na większą zażyłość z Panem Jezusem. Staramy się na naszych spotkaniach zbierać różne dary (również finansowe) w celach charytatywnych. W takich momentach uczymy się wzajemnie dawania czegoś za darmo, miłości drugiego człowieka bez odwzajemnienia się. Jestem krótko w nowej parafii, dlatego jest to na razie jedna z form, ale mamy nadzieję w przyszłości podjąć więcej inicjatyw. Oczywiście włączamy się w całokształt życia parafii i współpracujemy z tymi inicjatywami, które podejmuje parafia (roraty, zbiórka charytatywna, adoracje modlitewne, jałmużna, modlitwa, praca na rzecz duszpasterstwa).
Dostrzec innych
Jako wikariusz zachęcam do aktywnego włączenia się wszystkich w prawdziwe przeżywanie tego świętego czasu. Nie tylko młodzi powinni się uczyć, ale również dorośli w różnych stanach, by zrobić wszystko, żeby dać siebie, poświęcić swój czas, po to, by życie było oczekiwaniem na Kogoś. Można odwiedzić chorych, sąsiadów, znajomych czy rodzinę. Wspólna modlitwa z tymi, którzy żyją obok nas, to już wieki krok do pokonywania swego egoizmu.