Gdybym był proboszczem, zaprojektowałbym szopkę, w której do żłóbka Jezusa zbliżają się kalekie dzieci, a nad betlejemską stajenką umieściłbym napis: „Miałyście szczęście urodzić się przed obecną kadencją sejmu”. Smutny to temat, ale przecież Betlejem nie było miejscem pełnym radości dla Maryi i Józefa. Cierpieli, że nikt ich nie chciał przyjąć do domu. Będziemy w czasie tych Świąt rozważać i czcić świętych młodzieniaszków. Herod zamordował niewinne dzieci z lęku o swoją koronę. Niektórzy obecni parlamentarzyści dali przyzwolenie na czyn jeszcze gorszy - zabijanie tych, którzy się jeszcze nie narodzili. Uczynili to z lęku o ciepłe posady sejmowe, które kupili za cenę swojego sumienia.
Jednak Boże Narodzenie to zwycięstwo życia, to początek drogi, która przez krzyż i zmartwychwstanie przywraca nam życie wieczne. W tych dniach otrzymałem telefon, w którym mój znajomy z pielgrzymki, łamiącym się z radości głosem poprosił o modlitwę, bo w Betlejem jego małżeństwa, pod sercem żony zaczęło bić nowe życie. Zaczął dosyć tajemniczo: „Ksiądz czego się dotknie, to zaraz musi się coś zdarzyć”. Pamiętam, miałem w tej parafii rekolekcje. Spotkałem ich z dwojgiem już dorastających dzieci przed kościołem i zażartowałem, że teraz by się zdało dziecko dla nich, bo te już wnet wyfruną z domu, a oni zostaną sami. Jak potwierdził telefon, prowokacja była udana.
W ten wigilijny wieczór i te Święta chcemy szczególnie adorować Chrystusa, który żyje pod sercami matek. Każde życie jest darem Boga i Jego prezentem dla rodziców, Kościoła, całego społeczeństwa i za to niech będzie chwała na wysokości Bogu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu