Pod hasłem ,,Podaruj nadzieję” 8 listopada przeżywamy XII Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym organizowany przez papieskie stowarzyszenie PKWP. Każdy z nas w tym dniu jest wezwany do okazania solidarności i wsparcia prześladowanym chrześcijanom.
Z dala od blasku fleszy
– Nie możemy pomagać tylko dlatego, że mówi się o jakimś kraju. Nie może być tak, że pomagamy tylko wtedy, kiedy włączone są kamery. Pomagamy wtedy, kiedy jest taka potrzeba – podkreślił ks. Mariusz Boguszewski. – Wybraliśmy Republikę Środkowoafrykańską – kontynuuje przedstawiciel papieskiego stowarzyszenia PKWP – aby wsłuchiwać się w głos potrzebujących dzieci, kobiet, ludzi starszych. W tym roku, jak zauważa ks. Boguszewski: –stowarzyszenie i dobroczyńcy będą starali się przywrócić nadzieję mieszkańcom Republiki Środkowoafrykańskiej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Kraj ten uznawany jest za jeden z najbiedniejszych i najmniej bezpiecznych krajów na świecie. W RŚ połowa ludności głoduje. Ponad 60% dzieci jest wyzyskiwanych w pracy, szczególnie w kopalniach uranu, diamentu oraz na plantacjach.
80% powierzchni kraju opanowane jest przez rebeliantów. Dodatkowo, ok. 11% populacji RŚ w wieku od 15 do 49 lat jest nosicielem wirusa HIV. Tak jawi się problem młodego, a tym samym dynamicznie rozwijającego się kraju, który w 1960 r. liczył 1 mln 200 tys. mieszkańców, a obecnie zamieszkiwany jest przez ponad 5 mln ludzi.
Struktura religijna Republiki
Reklama
W Republice Środkowoafrykańskiej panuje duża islamizacja ludności. Kraj opanowany jest przez bojówki, a chrześcijanie z powodu wyznawanej wiary są wypierani z tamtejszych ziem. – Bez naszej pomocy nie ma szans na pokój – wskazuje ks. Mariusz Boguszewski.
Wszystko oparte jest na kard. Dieudonné Nzapalainga, aktywnie włączającym się w rozwiązywanie napięć i konfliktów religijnych. Na słowach kardynała: ,,tylko pojednanie i przebaczenia ma sens” budowane są relacje społeczne. Kardynał Nzapalainga powtarza i przypomina, że Kościół nie uczestniczy w walce, a jednie dąży do budowaniu dialogu i pokoju, które jeszcze są mrzonką. Zdaniem ks. Boguszewskiego, powinniśmy skorzystać z doświadczenia Kościoła prześladowanego na Bliskim Wschodzie czy w Afryce, aby uczyć się przeciwdziałania skutkom zaniedbań porządku prawnego i moralnego oraz odpowiadać na problemy.
Trzy fundamenty
Papieskie Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie działa na podstawie trzech fundamentów, na które składa się: wsparcie duchowe i modlitewne, informowanie o tamtejszych problemach oraz zbiórka pieniędzy. – Chcemy w tym roku szczególnie zwrócić uwagę na kraj, w którym ok. 3 mln ludzi głoduje – mówi ks. Mariusz Boguszewski. – Dlatego tak istotne są projekty związane z dożywieniem tamtejszej ludności, edukacją, pomocą humanitarną – podkreśla. Jednym z przykładów jest sieć szkół, którą posiada Kościół katolicki we wszystkich dziewięciu diecezjach w kraju.
Reklama
– Nie można mówić tylko o pomocy materialnej, jeżeli nie ma wewnętrznego pokoju i zgody na pomoc ludziom, którzy tam mieszkają. Nie ma możliwości pomocy człowiekowi, jeżeli on sam jest wewnętrznie nieuporządkowany – mówi ks. Mariusz. Dodaje, że pomaganie drugiej osobie trzeba zawsze rozpocząć od uporządkowania wnętrza, uspokojenia sumienia i dopiero wtedy można pomóc materialnie. – Nie da się tego zrobić odwrotnie – zaznacza dyrektor biura PKWP. – Tylko jeżeli uwikłana w różne konflikty tamtejsza ludność zacznie ze sobą rozmawiać, wtedy będzie zdolna przyjąć pomoc materialną – zauważa ks. Boguszewski.
Otrzeć łzy Boga
Nie jesteśmy w stanie rozwiązać wszystkich problemów świata, ale nawet drobne gesty solidności i wsparcia cieszą. W tym duchu ks. Boguszewski rozwija wątek wyjazdów do krajów afrykańskich czy na Bliski Wschód, podczas których doświadcza wdzięczności za każdą okazaną pomoc. ,,Ważne, że modlicie się za nas, pomagacie nam materialnie, ale najważniejsze, że z nami jesteście” – mówią tamtejsi ludzie. Potwierdzeniem tych słów jest wzruszająca historia ks. Mariusza, która miała miejsce w jednym z kościołów w Syrii. – Żeby nie wasza pomoc, te dzieci, nigdy by się nie narodziły – powiedziała kobieta i wskazała na małych chłopców, którzy zostali ochrzczeni i w darze wdzięczności otrzymali imię – Mariusz.
Nie może być tak, że pomagamy tylko wtedy, kiedy włączone są kamery. Pomagamy wtedy, kiedy jest taka potrzeba.
Założyciel papieskiego stowarzyszenia PKWP Werenfried van Straaten powiedział, że tam, gdzie Bóg dzisiaj płacze, my jesteśmy od tego, aby te łzy ocierać. Zdaniem ks. Mariusza: – Polska może poszczycić się coraz większym wkładem w organizację akcji humanitarnych, pomimo to, że nie należymy do krajów z bogatą historią pomocową. Jak dobrze wiemy, to my tę pomoc otrzymywaliśmy, np. w czasach komunistycznych – wskazuje dyrektor biura PKWP.
Reklama
Organizacje związane z Kościołem, takie jak PKWP, nie działają tylko wtedy, kiedy są kamery, tak jak dzieje się to chociażby w Syrii. – Dzisiaj o Syrii już nikt nie pamięta. Nikt w mediach nie mówi o wojnie, która wciąż zbiera swoje żniwo – zauważa ks. Boguszewski i dodaje, że papieskie stowarzyszenie PKWP wciąż realizuje tam projekty i pamięta o tamtejszych ludziach.
Domaga się pokuty i konkretnych działań
Na pytanie: Czego może nas nauczyć ten szczególny dzień?, ks. Mariusz odpowiedział: –Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym musi nas co roku zaskoczyć, musi być refleksją, takim trochę wyrzutem sumienia. Jedną z refleksji, nad którą powinniśmy się pochylić, jest uczestnictwo w praktykach religijnych i nabożeństwach, do których mamy dostęp w Polsce i Europie. Chrześcijanie prześladowani za wiarę tej możliwości nie mają. Zatem, nie możemy być naiwni i nie dostrzegać zagrożeń, których i u nas przybywa. Jako osoby wierzące musimy być świadomi, że pokój i wolność religijna nie są nam dane raz na zawsze, co potwierdza doświadczenie prześladowanych wyznawców Chrystusa na całym świecie. Widzimy to przy okazji sytuacji epidemiologicznej wywołanej epidemią koronawirusa. Nikt by się nie spodziewał, że mały, niewidoczny wirus utrudni nam praktyki religijne i ograniczy swobody obywatelskie.
Ponadto, trudno było przewidzieć scenariusz, w którym po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego ws. tzw. aborcji eugenicznej dojdzie do profanacji symboli religijnych, przemocy, niszczenia elewacji świątyń czy obrażania duchownych i uczestników Mszy św. A jednak jesteśmy tego obserwatorami. – Te wszystkie bluźnierstwa domagają się pokuty i konkretnych działań przeciwstawnych – zaznacza ks. Boguszewski. Dlatego nie możemy tylko siedzieć w swoim gnieździe, ale musimy patrzeć, wyciągać wnioski i dawać przykład.
– Przede wszystkim trzeba uznać, że pokój jest wartością, którą potrzebujemy, bez której nie da się żyć; pokój, który wynika z relacji z Bogiem, z drugim człowiekiem, który jest częścią składową naszego życia, a który nie jest czymś oczywistym – wskazuje przedstawiciel PKWP.