A przecież człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo...
- I jako jedyne ze stworzeń Bóg nazwał go swoim dzieckiem. Dał mu Siebie w nieusuwalnym podobieństwie, które jest wewnątrz człowieka, w jego konstrukcji. Nie można tego daru porównać do płótna, wiszącego na ścianie – gdy ktoś je usuwa – zostają tylko ramy. Zupełnie inaczej jest z obrazem Boga, który jest wewnątrz człowieka. Może on znieważyć Oblicze Pana – Boga w Trójcy Jedynego, może zacząć niszczyć to podobieństwo, przez to, że człowiek się degraduje i przestaje być człowiekiem w swoim działaniu. Ale podobieństwo jest nieusuwalne. To też jest jeden z powodów, dla którego człowiek potrafi tak strasznie nienawidzić Tego, Kto kocha go bezwarunkowo. Tu nasuwa się słowo, którym prorocy określali Jego stosunek do nas. Zazdrość.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Bóg jest zazdrosny?
- Jest zazdrosny. Ale nie o to, co człowiek kocha, ale o niego samego. I nie dlatego, że jest Mu potrzebny i żeby miał satysfakcję: a więc jednak uklęknąłeś przede Mną, a teraz możesz sobie odejść, już zaliczyłeś.
Czy z powodu grzechu człowiek z takim trudem przyjmuje prawdę o Bogu-miłości?
Reklama
- To dlatego tak trudno jest przyjąć tę prawdę, która wydawałoby się wprowadza nas w świat, w którym powinniśmy się czuć dobrze, uszczęśliwiać nas. Ale nie, my odrzucamy tę prawdę i przekreślamy szansę na miłość dlatego, że ja i tylko ja nie dopuszczę żeby całkowicie, całą moją skórą, udzielać siebie innym. Skądkolwiek i ktokolwiek przyjdzie, mogę określić dokładnie, aż do minimalnych cząstek milimetra, miejsce, do którego dotrą jego prądy, ich głębokość, ich natężenie. Tyle dam, ile będę chciał i to ma mnie służyć, nikomu innemu. Ta miłość ma do mnie wrócić, i biada temu, jeśliby się gdzieś po drodze zgubiła, albo źle została zaadresowana. Nie potrzeba mi jakichkolwiek przedmiotów miłości, miłość to źle ulokowany kapitał.
Trzeba ogłosić jego upadłość.
Reklama
- W ludzkiej logice po grzechu pierworodnym nie potrafimy przyjąć tej rzeczywistości, miłości Boga. – Dobrej, życzliwej, udzielającej się. Człowiek odrzucił Boga i to wszystko, co się z tym wiąże. Nie zrozumiał niczego o „przedmiocie miłości”. Choćby wszyscy o tobie zapomnieli, choćbyś sam o sobie zapomniał, Bóg mówi do człowieka: Ja o tobie nie zapomnę. Tak Bóg mówił o Sobie ustami człowieka, proroka. Jest tylko jeden sposób na miłość w zdegradowanym świecie po grzechu pierworodnym. Jeżeli gdzieś nie ma miłości, gdyż brak miłości to „norma” po upadku, może wystarczy iskierka? Maleńka, dana od Boga. – Ale jej nie zgaś od razu. I staraj się trochę wysuszyć, użyźnić, wyprostować to, co upadło i zostało zniszczone. Gdyż Jemu na tym zależy, Temu, który cię kocha, Jedynemu, który cię kocha. Jemu zależy na dialogu. Pragnie nie tyle żebyś „odbił” jako partner, z którym gra w ping ponga, tylko przyjął Jego dar i w odpowiedzi rzucił Mu samego siebie, a nie piłkę. On nie chce tego, co ty chcesz dać, On pragnie ciebie, tylko ciebie. Gdyż On robi to samo mimo niewyobrażalnej dysproporcji, jaka nas dzieli. Chce być partnerem człowieka w braniu i dawaniu miłości i daje nam Siebie – poprzez zdrowie, chorobę, szczęście, a jeśli ktoś jest rozumny i ma wyostrzony wzrok na Jego obecność – także przez zakręty życia, poprzez górki, doliny, przepaści i krzyże. On w tym wszystkim jest, w każdym wydarzeniu naszego życia, w cierpieniu i radości.
Dwa lata po wyborze na papieża Jan Paweł II ogłosił encyklikę „Dives in misericordia”, prawie ćwierć wieku później w liście „Novo millennio ineunte” także ukazuje miłosierdzie Chrystusa. Czy orędzie o tym, że Bóg jest miłosierny jest najważniejszym wątkiem nauczania Jana Pawła II?
- Wątek miłosierdzia Boga jest rzeczywiście sercem nauczania Ojca Świętego. Z nim splata się niestrudzone wezwanie, głoszone we wszystkich zakątkach świata, w porę i nie w porę, aby człowiek na to miłosierdzie odpowiedział. Te dwa wątki nauczania są mocno ze sobą złączone, praktycznie są nie do oddzielenia, jak rewers i awers monety. Jego nauczanie, ale także świadectwo, bierze się z miłości, która jest podwójna, ale jest jedna. Z miłości do Boga i człowieka.
Ojciec Święty od samego początku mówi o powołaniu: to dar i tajemnica. Tak powiedział o kapłaństwie, gdy już był pięćdziesiąt lat księdzem. A czy nie dotyczy to wszystkich ludzi, niezależnie od ich powołania?
- Każdy z nas otrzymał dar, który jest tajemnicą! I żyje tajemnicą, dzięki której jego życie jest niepowtarzalne, gdyż Bóg umiłował go w sposób jedyny. Ojciec Święty czerpie prawdę o tym, Kim jest Bóg, ze swojej wiary. Źródłem jego nauczania jest autentyczny kontakt z Bogiem - udział w bogactwie, które jest darem i tajemnicą. To Bóg bogaty w miłosierdzie sprawia, że Papież na tyle sposobów, od chwili kiedy był zdolny używać swoich możliwości myślenia i decydowania o swoich uczuciach idzie ku Bogu, w Jego kierunku, i na tej drodze nie zaznał załamań, zapaści, konieczności zawrócenia, rozdwojenia. Idzie i głosi. Zaś przesłanie o miłosierdziu adresował do każdego człowieka indywidualnie, a także do całych społeczeństw. Gdy mówił o sprawach społecznych, Ojciec Święty powiedział: Nie można mówić o sprawiedliwości nie mówiąc wcześniej o miłosierdziu. Zaś miłosierdzie należy do natury Boga, jest On miłością udzielającą się. Dlatego w życiu społecznym trzeba stale wracać do tego prawdziwego źródła, do Boga. Ono nie popycha do zachowań irracjonalnych, nie przekreśla rozumienia, rozeznania i uczucia ludzkiego. Możliwy jest inny świat, który może powstać we współpracy z Bogiem, dawcą miłosierdzia. To nauczanie jest odpowiedzią na rzeczywistość, w której ludzkość pociąga świat w odmęty grzechu, nieszczęść, katastrof. Ale ten świat może stać się inny i stąd bierze się bliskość ekologii i nauki o zbawieniu. Święty Franciszek pokazał to bardzo wyraźnie. Jeżeli świat jest z miłości, to trzeba miłować tę miłość, która się wyraziła w stworzeniu świata, każdego stworzenia. Także wilka, który ustępuje przed miłością Boga, gdyż Ona stworzyła świat. To człowiek wciągnął siebie i inne stworzenia w odmęty grzechu i sprawił, że to, co było jedynie możliwością, zamieniło się w trwałą cechę, w drapieżność. W wilka. Nawrócić w wilku jego wilczą naturę na łagodność i dobroć, żeby dziecko mogło włożyć rączkę do gniazda jadowitych węży, możliwe jest dzięki powrotowi do pierwotnej harmonii, do miłości Boga, dzięki Jego miłosierdziu, przebaczeniu. Nie mówią nam tego szaleńcy i marzyciele, a najwięksi realiści – święci.