Wyprawa na Broad Peak to część projektu Polski Himalaizm Zimowy, który zakłada zdobycie w ciągu kilku lat wszystkich niezdobytych jeszcze o tej porze szczytów ośmiotysięcznych. Sądząc po tradycji wspinaczki zimowej na najwyższe szczyty, ale i po rozmachu wyprawy, można stwierdzić, że Polacy nie są bez szans w rywalizacji o pierwsze wejścia. Himalaizm zimowy to wyższa szkoła jazdy. Świadczy o tym już choćby fakt, że rocznie w najwyższych górach zimą pojawia się tylko od jednej do kilku wypraw. A czasami nie wspina się tam nikt.
Zimowe wejścia na ośmiotysięczniki to polska specjalność. Od początku historii himalaizmu zimowego mamy tu pozycję światowego lidera. Statystyki podawały do niedawna, że Polacy wspięli się jako pierwsi na 8 spośród 14 ośmiotysięczników (na jeden z Simone Moro z Włoch). Tylko jeden zdobył ktoś inny (Moro z Kazachem Denisem Urubko).
Nazwiska Moro i Urubko są istotne: już podczas akcji na Broad Peak dotarła do Polaków informacja, że właśnie z listy niezdobytych zimą ośmiotysięczników zniknął nieodległy Gasherbrum II. Kazach z Włochem zdobyli go z towarzyszeniem Cory’ego Richardsa z USA. Nietrudno zrozumieć ból Artura Hajzera, szefa projektu PHZ: jest o jeden szczyt do zdobycia mniej!... Oprócz Broad Peaku zostały do zdobycia już „tylko” szczyty K2, Nanga Parbat i Gasherbrum I.
- Moro i Urubko mieli wyjątkowe szczęście - uważa Artur Hajzer. - Zaczęli wcześniej, po raz pierwszy od kilkunastu lat w styczniu była pogoda! Jet stream na prawie dwa tygodnie odsunął się od Karakorum, musieli zdobyć ten szczyt.
(WD)
Pomóż w rozwoju naszego portalu