Reklama
Jak twierdzi Proboszcz, wiele przez ten czas tu się dokonało. Powstał piękny kościół, budynki duszpasterskie, plebania oraz klasztor dla współpracujących z parafią Sióstr Felicjanek. Jednak ks. Jabłonowski najbardziej cieszy się z zaangażowania duchowego swoich parafian, ludzi pobożnych, hojnych, chętnych do pomocy.
Życie religijne w parafii toczy się wartko. Działa w niej kilkanaście kółek różańcowych, Legion Maryi, Totus Tuus, Ruch Rodzin Nazaretańskich, chór parafialny, duża grupa ministrantów i bielanek oraz punkt charytatywny. Ksiądz Proboszcz wyróżnia chór parafialny prowadzony przez jedną z felicjanek. Bardzo rozwinięta jest też pomoc charytatywna. Bo wśród mieszkańców parafii dużo jest ludzi biednych, w podeszłym wieku, niekiedy z trudem radzących sobie w życiu. Rozdawane są głównie artykuły żywnościowe i odzież. Niestety do puszki dla biednych ustawionej przy ołtarzu św. Antoniego wpływa bardzo niewiele pieniędzy. Zespół charytatywny wspomagany jest więc głównie z niedzielnej tacy - mówi ks. Jabłonowski. Jednak podkreśla, że jego parafianie są hojni. To przecież głównie dzięki ich środkom zbudowany został kościół i pomieszczenia duszpasterskie. Podobnie przy okazji różnych nadzwyczajnych zbiórek, np. z powodu jakiegoś kataklizmu, parafianie hojnie wspomagają potrzebujących.
Wśród grup parafialnych na uwagę zasługuje również Kościelna Służba Porządkowa. - To podpora parafii - podkreśla Proboszcz.
W parafii działa również poradnia małżeńska, spotykają się także anonimowi alkoholicy. Ks. Jabłonowski zwraca uwagę, że w wielu rodzinach niestety coraz bardziej zauważalny jest problem alkoholizmu. Być może wiąże się to ze wzrastającym szybko bezrobociem.
Nieocenioną pomocą w prowadzeniu parafii są Siostry Felicjanki. - Pracują w zakrystii, kancelarii, w punkcie charytatywnym, prowadzą katechezę, chór parafialny, troszczą się o wygląd kościoła - mówi ks. Jabłonowski.
Tradycją w parafii Matki Bożej Królowej Polski są odprawiane regularnie od wielu lat nabożeństwa: odmawiana w każdą środę Nowenna do Matki
Bożej Nieustającej Pomocy, Msza św. za zmarłych połączona z czytaniem wypominków w drugi piątek miesiąca, Nabożeństwo do Miłosierdzia Bożego odprawiane w trzeci piątek miesiąca oraz Różaniec w intencji Jana Pawła II odmawiany 16. dnia każdego miesiąca.
Najpierw były Felicjanki
Początki parafii w Otwocku-Kresach sięgają 1934 r. Wtedy ks. Ludwik Wolski, proboszcz parafii św. Wincentego à Paulo w Otwocku, postanowił stworzyć ośrodek duszpasterski w dzielnicy Kresy, bardzo oddalonej od parafialnego kościoła. Zamieszkujący tam ludzie byli bardzo biedni, pogrążeni w apatii, rzadko uczestniczący w niedzielnej Mszy św. Na życzenie ks. Wolskiego na Kresach osiedliło się kilka sióstr zakonnych ze Zgromadzenia Felicjanek, które założyły tam przedszkole, a jakiś czas później kaplicę, gdzie wiosną 1935 r. została odprawiona pierwsza Msza św. Od tego czasu regularnie sprawowano tam niedzielną Mszę św.
Po wojnie kaplica została rozbudowana gdyż ciągle przybywało wiernych. Dzięki ich zaangażowaniu kaplicę wyposażono we wszystkie konieczne sprzęty do właściwego sprawowania liturgii. 6 kwietnia 1958 r. dekretem kard. Stefana Wyszyńskiego kaplica Sióstr Felicjanek została filią parafii Otwock. Rektorem kaplicy został ks. Eugeniusz Piesiewicz. On też zakupił i ogrodził plac pod budowę nowego kościoła. Postawił też na placu figurkę Matki Bożej, która stoi do dziś.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Szturm na klauzurę
Reklama
Władzy komunistycznej nie podobało się istnienie kaplicy, ani tym bardziej obecność przy niej sióstr. Proponowano zakonnicom różne lokale zastępcze, dużo lepsze od dotychczasowego, ale znacznie oddalone od kaplicy. Siostry nie mogły się na to zgodzić. Władze postanowiły je przesiedlić siłą. 14 lipca 1961 r. wóz milicyjny oraz kilka karetek pogotowia wjechało na ul. Jodłową. Na ten widok wszyscy mieszkający w pobliżu wybiegli, aby ratować siostry przed wywiezieniem.
Funkcjonariusze siłą włamali się do klauzury, przenosząc do służbowego samochodu wszystko, co znaleźli. Siostry jednak pozostały na miejscu, korzystając przez pewien czas z gościnności sąsiadów. I chociaż warunki życia sióstr pogorszyły się, to jednak kaplica nadal rozkwitała.
Siostry troskliwie opiekowały się nie tylko kaplicą, ale także pomagały dość często zmieniającym się księżom rektorom w prowadzeniu duszpasterstwa. Zajmowały się katechizacją, prowadziły duszpasterstwo bielanek, organizowały pielgrzymki. Otaczały także troską ludzi starszych i chorych z terenu parafii. Kroniki parafialne szczególnie wyróżniają śp. siostrę Franciszkę. Była pielęgniarką i służyła mieszkańcom Kresów przez 30 lat. Sama wątłego zdrowia, często z gorączką spieszyła na wezwanie o każdej porze dnia i nocy. Była dla pacjentów jak matka - leczyła nie tylko zbolałe ciała, ale i dusze. Wierni do dzisiaj zachowują ją we wdzięcznej pamięci, o czym świadczy coroczne wspominanie jej imienia w wypominkach za zmarłych.
Wznoszenie świątyni
W 1972 r. nowym proboszczem i rektorem kaplicy został mianowany ks. Włodzimierz Jabłonowski. Od razu dał się poznać jako bardzo sprawny organizator. Zmienił i udoskonalił wnętrze kaplicy. Nawiązał także współpracę z Wyższym Seminarium Duchownym w Warszawie. Parafię często odwiedzali klerycy, pomagając w posłudze liturgicznej oraz spotykając się z młodzieżą. Efektem tych kontaktów były nowe powołania kapłańskie z terenu parafii oraz zgłoszenie się wielu osób na listę ofiarodawców wspomagających seminarium.
Ks. Jabłonowski nie ustawał w staraniach o pozwolenie na budowę kościoła. Jednak zgodę na wzniesienie świątyni udało mu się uzyskać dopiero w 1977 r. Rok później rozpoczęto prace budowlane na placu przy ul. Okrzei. Zakupiono deski i cegłę. Ksiądz Proboszcz był duszą przedsięwzięcia, prosił parafian o pomoc, wyznaczał chętnych według ulic, itd. Budowa szła bardzo szybko. Już w 1979 r. gotowy był kościół dolny, 4 lata później górny. Kolejne lata to prace wykończeniowe w świątyni. Jednocześnie trwała budowa domu katechetycznego i plebanii oraz klasztoru Sióstr Felicjanek. Te trzy budynki połączono łącznikami. Kościół konsekrował kard. Józef Glemp 3 października 1988 r.
* * *
Być 30 lat proboszczem tej samej parafii zdarza się niewielu księżom. Tak więc jubileusz ks. Jabłonowskiego obchodzony był szczególnie uroczyście. 13 października uroczystą Mszę św. dziękczynną odprawił bp Kazimierz Romaniuk. W koncelebrze uczestniczyło wielu kapłanów, w tym koledzy Proboszcza i byli wikariusze parafii. Pomimo nienajlepszej pogody świątynię po brzegi wypełnili parafianie. Było wiele podziękowań, przemówień, braw. - Starsi kapłani powiedzieli mi potem - opowiada ks. Jabłonowski - że mam zielone światło na następne 30 lat. - Ale tyle to już mi nie grozi. Wchodzę powoli w wiek emerytalny - przyznaje Proboszcz.