Na Ekstremalną Drogę Krzyżową idzie się po to, żeby spotkać Jezusa. Podczas marszu w ciszy i samotności spokojnie można zebrać myśli. Można też zweryfikować, w jakim się jest momencie życia. To podróż w głąb siebie, która pozwala spojrzeć z dystansem na relacje domowe, przyjaźnie i na więź z Jezusem – wyjaśnia Dorota Janosz, lider EDK z Andrychowa.
W ub. roku na wszystkich szlakach EDK zgromadziło się od 80 tys. osób. W samym tylko rejonie andrychowskim było ich 1400. Tradycyjna odległość, którą należy przejść, to minimum 40 km. Ale są i krótsze warianty. Liczącą 23 kilometry trasę św. Teresy, która łączy Andrychów z Wadowicami, rok temu pokonał 9-latek. Szedł on razem z rodzicami. – Trasa św. Teresy pokrywa się z 44-kilometrową drogą św. Macieja, która kończy się w Kalwarii Zebrzydowskiej. Takie rozwiązanie daje szansę osobom, które czują, że choć pierwotnie tego nie planowały, są w stanie wytrwać na dłuższym dystansie – tłumaczy D. Janosz. Krótsze odcinki pozwalają też na międzypokoleniowe i rodzinne przemierzanie EDK.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
EDK 2019 odbywa się pod hasłem „Droga pięknego życia”. W granicach administracyjnych diecezji bielsko-żywieckiej na dzień 12 kwietnia przygotowano 54 tras: w Andrychowie – 11, Bielsku-Białej – 5, Bielsku-Białej Komorowicach – 1, Czechowicach-Dziedzicach – 3, Kętach – 4, Kozach – 3, Jawiszowicach – 3, Milówce – 1, Oświęcimiu – 3, Porąbce – 2, Szczyrku – 1, Trójwsi – 5, Wiśle – 1, Zamarskach – 5, Żywcu Zabłociu – 6. Wszystkie o różnej skali trudności. Na pątników czeka m.in. ekstremalny bielski św. Józef (75 km, 3846 m podejść), Cyryl i Metody z Trójwsi (80 km, 2760 m podejść), czy żywiecki św. Florian (51 km, 1950 m).
– W rejonie andrychowskim przygotowaliśmy dwie nowe trasy. Jedną z nich idzie się z Andrychowa, przez Zator do Krakowa Podgórza i liczy ona 84 km. Jej patronem został św. Krzysztof, gdyż wiedzie ona wałami wzdłuż Wisły – mówi D. Janosz. O tym, że podbeskidzka EDK wzbogaciła się o kolejny wariant zadecydował nie tylko pomysł, ale i technologia. – Używamy aplikacji do nanoszenia śladu GPS, dzięki czemu mamy gotową mapę, do której pozostaje sporządzić opis – tłumaczy liderka.
Wyznaczanie nowych szlaków to tylko jedna strona medalu. Drugą jest weryfikacja starych. – Miesiąc przed startem EDK trzeba wszystkie trasy sprawdzić. Nie może się przecież okazać, że droga się kończy, bo rozpoczęła się właśnie jakaś budowa, lub wiatrołomy uniemożliwiają dalszą wędrówkę – wyjaśnia D. Janosz.
W rejonie andrychowskim EDK jest reklamowana w lokalnych szkołach. I to nie tylko przez tradycyjne plakaty, ale i prelekcje. Świadectw o nocnej Drodze Krzyżowej wysłuchali m.in. uczniowie LO im. M. Curii-Skłodowskiej czy ZST im. Królowej Jadwigi.
– EDK to duchowa wędrówka. I jeśli się tylko spełni podstawowe standardy, które się z nią wiążą, to można doświadczyć głębokiej przemiany. Trud uzmysławia nam, że nie wszystko zależy od nas. Że Jezus może nas wziąć na ręce i ponieść do celu. Ta jedna noc pracuje w człowieku przez cały rok i sprawia, że na co dzień łatwiej jest brać się z sobą za bary – wyjawia D. Janosz.