Reklama

Aktualności

Kolejne niespodzianki Papieża Franciszka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Papież Jan XXIII nie zawsze respektował sztywne reguły watykańskie. Trudno mu było także pogodzić się z rolą „więźnia” w Pałacu Apostolskim, dlatego często wychodził po kryjomu na przechadzkę ulicami Rzymu. Podobnie było, gdy latem przebywał w swej rezydencji w Castel Gandolfo - od czasu do czasu znikał, korzystając z któregoś z bocznych wyjść. Oczywiście, o swoich „wypadach” nikomu nic nie mówił i wychodził bez obstawy.

Papieskie wypady Jana XXIII

Jeździł po okolicznych miasteczkach, aby być wśród ludzi. Dyrektor Willi Papieskich Saverio Petrillo wspomina, że pewnej niedzieli zadzwonił do Castel Gandolfo ktoś z portu w Anzio, sygnalizując obecność Papieża, nieco później widziano go w sąsiednim miasteczku portowym Nettuno, a następnie znowu nad jeziorem Albano. Przed godz. 12 Papież po prostu wrócił do Castel Gandolfo i poprowadził modlitwę „Angelus” z balkonu rezydencji. Innym razem Jan XXIII poszedł na spacer do Genzano, pobliskiego miasteczka. Ludzie go poznali i istniało niebezpieczeństwo, że tłum go zgniecie. Na szczęście, kapitan policji ulokował go w samochodzie i odwiózł do pałacu. Papież Roncalli nigdy nie zrezygnował z kontaktu z ludźmi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Być z ludźmi

Reklama

Papieża Franciszka często porównuje się do Jana XXIII. Tym bardziej że nowy Papież wielokrotnie dał do zrozumienia, jak bardzo ceni swego poprzednika - najlepiej świadczy o tym fakt, że zdecydował o jego kanonizacji, chociaż nie stwierdzono drugiego cudu za wstawiennictwem bł. Jana XXIII. To, co łączy obu papieży, to m.in. „mentalność proboszcza”, charakteryzująca się prostotą i bezpośredniością w kontaktach z ludźmi. Papież Franciszek nie może żyć bez tego typu kontaktów - tak było, gdy pełnił urząd arcybiskupa Buenos Aires, tak jest i teraz, gdy jest papieżem. Nie zamieszkał w Pałacu Apostolskim, by nie być odizolowanym od ludzi - w Domu św. Marty łatwiej bowiem o kontakty nie tylko ze współpracownikami i gośćmi, ale także ze zwykłymi ludźmi. Służą temu poranne Msze św., na które zaprasza wszystkich pracowników Watykanu - znaczące jest to, że jako pierwszych na celebrację eucharystyczną zaprosił watykańskich ogrodników oraz pracowników zajmujących się sprzątaniem i wywożeniem śmieci. Inaczej wyglądają również papieskie audiencje ogólne, gdyż Franciszek mniej mówi, a dużo czasu poświęca na objazd Placu św. Piotra, podczas którego pozdrawia pielgrzymów, całuje dzieci i spotyka się z chorymi. Dla papieża Franciszka bycie z ludźmi to nie styl życia, ale przede wszystkim metoda duszpasterska. W homilii wygłoszonej w Wielki Czwartek podczas Mszy św. Krzyżma Papież zachęcał kapłanów: „Bądźcie pasterzami «o zapachu owiec», aby to się czuło”.

Oczywiście, papieska spontaniczność i szukanie kontaktów z wiernymi sprawiają wiele kłopotów żandarmerii watykańskiej, która jest odpowiedzialna za bezpieczeństwo Papieża. O problemie tym dyskutowano szczególnie w czasie pobytu Ojca Świętego w Brazylii. Papież sam ustosunkował się do niego w czasie rozmowy z dziennikarzami: „Nie chciałem samochodu opancerzonego, bo nie można odciąć biskupa od swego ludu. Wolę szaleństwo tej bliskości, która jest dobra dla wszystkich”. Słowa Papieża przywołały mi na myśl Jana Pawła II - gdy jesienią 1979 r. udawał się w podróż do Irlandii, proponowano mu używanie kamizelki kuloodpornej, zważywszy na sytuację w Irlandii Północnej. Papież odmówił, odpowiadając, że jest to jego „ryzyko zawodowe” (oczywiście, wszystko się zmieniło po zamachu 13 maja 1981 r.).

Żandarmi pozwalają na więcej

Żyjemy w czasach, które są całkiem inne niż lata 50. ubiegłego wieku, w których żył Jan XXIII, dlatego Franciszek nie może iść w jego ślady i wychodzić na spacery po Rzymie, chociaż miał takie pokusy - wyznał dziennikarzom: „Wiedzcie, że wiele razy miałem ochotę wyjść na ulice Rzymu. Bardzo bym chciał! Zwykle chodziłem, byłem «księdzem-wędrownikiem». Ale żandarmi są dobrzy i teraz pozwalają mi na nieco więcej”.

O tym, że jego „aniołowie stróże” pozwalają mu „na nieco więcej”, mogliśmy się przekonać rankiem 9 sierpnia br. Ok. godz. 9 na plac św. Józefa Rzemieślnika podjechał mały, czarny citroën C1. Mało kto zna ten zakątek Watykanu, bo znajdują się tutaj jedynie warsztaty różnorodnych służb technicznych: hydraulików, elektryków, ślusarzy, kowali i stolarzy oraz elektrownia. Na końcu placu, przy szatniach robotniczych znajdują się automaty do kawy i dystrybutory ze słodyczami, dlatego można tam zawsze spotkać kogoś z robotników lub pracowników watykańskiej gazety „L’Osservatore Romano”. W pierwszej chwili nikt nie zwrócił uwagi na samochód, który zaparkował na placu. Dopiero później ludzie zorientowali się, że wysiadł z niego Papież, któremu towarzyszyli prywatny sekretarz - argentyński kapłan Fabián Pedacchio Leaniz oraz kamerdyner Sandro Mariotti. Papież Franciszek najpierw szedł do stolarni, a następnie do warsztatu ślusarzy. Witał się z całkowicie zaskoczonymi jego wizytą robotnikami. Nikt ich nie uprzedził, a Ojcu Świętemu nie towarzyszyli ani przełożeni służb technicznych, ani żandarmi. Jeden ze ślusarzy był bardzo zakłopotany, bo miał brudne ręce i nie wiedział, co ma robić, ale Papież bez zastanawiania się uścisnął jego dłoń. Następnie Franciszek odwiedził elektrownię i warsztat hydrauliczny, zamieniając kilka słów z każdym z robotników, pytając o ich pracę i obowiązki. Szczególnie zainteresowała go elektrownia, gdzie zatrzymał się na 5 min.

Temat numer jeden przy kawie

Wiadomość o niespodziewanej wizycie papieża Franciszka szybko rozeszła się wśród pracowników „L’Osservatore Romano” - niektórzy z nich przyszli na placyk, inni pozdrawiali Papieża z okien biur. Franciszek odpowiadał wszystkim gestem ręki i uśmiechem. Niezapowiedziana wizyta Ojca Świętego zakończyła się po ok. 20 min. Papież wsiadł do samochodu i odjechał do Domu św. Marty. Watykańskim pracownikom trudno jest uwierzyć, że Franciszek sprawił im tak wielką niespodziankę. Upłynęło już kilka dni, a oni nadal rozmawiają o tym przy kawie.

2013-08-19 14:14

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież uznał męczeństwo rumuńskiego biskupa

[ TEMATY ]

Franciszek

Semilla Luz / Foter / CC BY

Podczas audiencji udzielonej kardynałowi prefektowi Angelo Amato, papież Franciszek zezwolił Kongregacji Spra w Kanonizacyjnych na publikację dekretów uznających męczeństwo rumuńskiego biskupa, zamordowanego w czasach komunizmu, oraz cnoty heroiczne trzech sióstr zakonnych, w tym dwóch założycielek zgromadzeń. Dekret o męczeństwie, który otwiera drogę do beatyfikacji, dotyczy sługi Bożego Antona Durcovici (1888-1951), ordynariusza diecezji Jassy od 1948 r., a wcześniej długoletniego (1924-1948) rektora seminarium duchownego w Bukareszcie. Gdy do władzy w Rumunii doszli komuniści, próbowali go skłonić do odrzucenia zwierzchnictwa papieża. Gdy się to nie udało, został w 1949 r. aresztowany. Więziono go w Sighecie, poddając torturom, m.in. kazano mu stać nago na zewnątrz mimo zimowej aury, odmawiano jedzenia i wody. Został pochowany w nieoznaczonym grobie. Władze próbowały zatrzeć wszelki ślad jego pobytu w więzieniu, niszcząc większość dokumentów go dotyczących. Proces beatyfikacyjny bp. Durcovici rozpoczął się w 1997 r.
CZYTAJ DALEJ

Komunikat: Bp Arkadiusz Okroj nowym biskupem toruńskim

2025-04-05 12:00

[ TEMATY ]

diecezja toruńska

Episkopat News

bp Arkadiusz Okroj

bp Arkadiusz Okroj
Ojciec Święty Franciszek mianował biskupem toruńskim dotychczasowego biskupa pomocniczego diecezji pelplińskiej Arkadiusza OKROJA.
CZYTAJ DALEJ

Głos Boga jest pierwszym źródłem życia

2025-04-06 15:07

[ TEMATY ]

sanktuarium Otyń

Wielkopostne czuwanie kobiet

Karolina Krasowska

Wrażenie podczas spotkania robił kościół pełen kobiet

Wrażenie podczas spotkania robił kościół pełen kobiet

„Córka Głosu” – pod takim hasłem w sanktuarium w Otyniu odbyło się wielkopostne czuwanie dla kobiet.

Był czas na konferencję, modlitwę wstawienniczą, adorację Najświętszego Sakramentu i oczywiście Eucharystię. Czuwanie, które odbyło się 5 kwietnia, poprowadziła Wspólnota Ewangelizacyjna „Syjon” wraz z zespołem, a konferencję skierowaną do pań, które wyjątkowo licznie przybyły tego dnia na spotkanie, wygłosiła Justyna Wojtaszewska. Liderka wspólnoty podzieliła się w nim osobistym doświadczeniem swojego życia. – Konferencja jest zbudowana na moim świadectwie życia kobiety, która doświadczyła nawrócenia przez słowo Boże i która każdego dnia, kiedy to słowo otwiera, zmienia przez to swoją rzeczywistość. Składając swoje świadectwo chciałam zaprosić kobiety naszego Kościoła katolickiego do wejścia na tą drogę, żeby nauczyć się życia ze słowem Bożym i tak to spotkanie dzisiaj przygotowaliśmy, żeby kobiety poszły dalej i dały się zaprosić w tą zamianę: przestały analizować, zamartwiać się, tylko, żeby uczyły się tego, że głos Boga jest pierwszym źródłem życia, z którego czerpiemy każdego dnia. Taki jest zamysł tego spotkania, dlatego nazywa się ono „Córka Głosu” – mówi liderka Wspólnoty Ewangelizacyjnej „Syjon”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję