Reklama

Śląska pułapka

O zapaści w górnictwie przesuwanej przez rząd PO-PSL na czas po wyborach – z dr. Piotrem Naimskim rozmawia Wiesława Lewandowska

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

WIESŁAWA LEWANDOWSKA: – Zarówno tzw. konwencja programowa PiS w Katowicach, jak i specjalne posiedzenie rządu na Śląsku miały służyć podkreśleniu wagi, jaką opozycja oraz partia rządząca przywiązują do znaczenia tego przemysłowego regionu dla przyszłości Polski. To znaczy, że po latach podupadania polskiego przemysłu wreszcie zapanowała zgodność co do tego, że bez solidnego przemysłu nie ma rozwoju kraju? A może chodzi tylko o uspokojenie panującego na Śląsku społecznego niezadowolenia?

DR PIOTR NAIMSKI: – Chyba nikt nie może dziś mieć wątpliwości, że sytuacja na Śląsku jest obecnie w Polsce jednym z największych problemów do rozwiązania. Chodzi przede wszystkim o przyszłość polskiego górnictwa węglowego, a zatem o przyszłość całej naszej gospodarki, której podstawą jest wciąż – i oby długo jeszcze pozostała – energetyka oparta na węglu. W związku z tym kondycja śląskich kopalń powinna być sprawą pierwszoplanową. Tymczasem jesteśmy w sytuacji głębokiej zapaści.

– Mimo programu naprawczego ogłoszonego przez rząd po protestach górników na początku tego roku?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– 8 lipca br. odbyło się posiedzenie sejmowej Komisji Skarbu Państwa poświęcone górnictwu, na którym przedstawiono naprawdę ponurą diagnozę dla tego sektora. Niezbyt skutecznie, z opóźnieniami wprowadzany jest tzw. plan naprawczy dla Kompanii Węglowej ze stycznia br., tymczasem pilnej naprawy wymaga całe górnictwo węglowe, a więc także Katowicki Holding Węglowy i Jastrzębska Spółka Węglowa.

– Dlaczego naprawianie odbywa się tak opieszale?

– Odnowiona Kompania Węglowa wymaga na początek ok. 1,5 mld zł dokapitalizowania. Jednak dotąd nie ustanowiono odpowiedniego mechanizmu finansowania tej spółki, są tylko ogłaszane medialnie różnego rodzaju pomysły, np. dotyczące finansowania przez spółki energetyczne, a ostatnio – z funduszu inwestycyjnego Polskich Inwestycji Rozwojowych. Tak czy inaczej w to finansowanie będą musiały być w jakiś sposób zaangażowane dysponujące rezerwami finansowymi spółki Skarbu Państwa.

– Tyle że nie wiadomo, w jaki sposób?

– Urzędujący od niedawna nowy minister Skarbu Państwa ma już bardzo niewiele czasu, aby tę operację zorganizować. Faktem pozostaje, że od pół roku zarówno rząd, jak i rady nadzorcze spółek odrzucają ten problem niczym gorący kartofel.

– Byle do wyborów, po których przecież nie wiadomo, co będzie...?

Reklama

– Rzeczywiście, wszystko to sprawia wrażenie, że rząd PO postanowił po prostu nie zajmować się już tym problemem, ponieważ uznał, że wszelkie strategiczne rozwiązania są mniej ważne, a liczy się tylko to, żeby w czasie kampanii wyborczej nie było na Śląsku protestów z powodu niewypłaconych pensji. W związku z tym spółki węglowe finansują swoje bieżące zobowiązania z przedpłat na węgiel, który będzie dostarczany w dalszej przyszłości, co oznacza, że w następnych miesiącach będą one miały ograniczony dopływ gotówki. Na posiedzeniu Komisji Skarbu Państwa dowiedzieliśmy się np., że Katowicki Holding Węglowy ma zapewnione jedynie pieniądze na wypłatę pensji w miesiącach wakacyjnych. A co dalej? Pytanie pozostaje otwarte.

– To może być pułapka zastawiona na nowy rząd?

– Tak. Jesienią sytuacja może być rzeczywiście trudna, zwłaszcza że Spółka Restrukturyzacji Kopalń ma już dziś ogromny problem, ponieważ przewidziane ustawą 2,3 mld zł przeznaczone na osłony socjalne dla górników stanowią tzw. pomoc publiczną...

–... zakazaną w UE.

– I to jest poważna przeszkoda. Niezbędne jest powiadomienie Komisji Europejskiej w celu uzyskania jej zgody na taką pomoc, co jednak do tej pory nie zostało załatwione. Ministrowie zapewniają, że jakieś rozmowy na ten temat toczą się w Brukseli.

– Uzyskanie takiej zgody KE na ratowanie polskich kopalń jest chyba raczej mało prawdopodobne?

– Unijne dofinansowanie jest obecnie możliwe jedynie w przypadku zamykania kopalń i likwidacji wydobycia, co nie znaczy, że Polska nie powinna domagać się w tej sprawie wyjątkowego potraktowania, czyli wyłączenia z ogólnie obowiązujących reguł (tzw. opt out).

– PiS przekonuje, że ma skuteczniejszy program naprawczy dla Śląska niż PO. Na czym miałaby polegać ta skuteczność?

Reklama

– Uważamy, że podstawą każdego dającego się urzeczywistnić planu musi być kompleksowy – geologiczny, techniczny i finansowy – audyt poszczególnych kopalń. Musimy mieć zweryfikowaną wiedzę o zasobach węgla, o jego dostępności. Dopiero to rozeznanie pozwoli obliczyć wysokość niezbędnych nakładów na konkretne wydobycie w konkretnym czasie. Dopiero wtedy będzie można ocenić obiektywnie i racjonalnie, które kopalnie powinny być zachowane.

– Likwidacja kopalń jest więc nieuchronna?

– Wszyscy – a przede wszystkim ludzie na Śląsku – zdają sobie sprawę, że węgiel się „sczerpuje”, że pokłady kiedyś się skończą i kopalnie trzeba zamykać. Do takiej likwidacji można się jednak wcześniej przygotować, tak aby obyło się bez wstrząsu społecznego. Nie można też dopuścić do takiej sytuacji – jak to bywa obecnie – że zamyka się kopalnie, które perspektywicznie mogą wydobywać węgiel, a wymagają jedynie restrukturyzacji bądź inwestycji. To wszystko trzeba uporządkować. Niestety, sprawa wydaje się coraz bardziej zagmatwana, stoimy znów wobec bezpośrednich zagrożeń.

– Narasta prawdopodobieństwo ponownego wybuchu społecznego niezadowolenia na Śląsku?

– Niestety, tak. Obecne działania zarządzających kopalniami są na tyle nieskuteczne, że może dojść do wstrzymania wypłaty górniczych pensji.

– Ewentualna zmiana rządu niewiele tu jednak pomoże...

– Z pewnością może być zapowiedzią zmiany na lepsze, może zatrzymać proces upadku. Trzeba zacząć od stałego dialogu i kontaktów między rządem, zarządami i pracownikami kopalń. Bez tego nie da się tych problemów rozwiązać. Rozmowy muszą być prowadzone zawczasu i bardzo szczerze. Stan rzeczy musi być opisywany bardzo precyzyjnie, a rozwiązania muszą być wspólne.

Reklama

– Nie od dziś PiS proponuje dość radykalne zmiany organizacyjne w sektorze energetyczno-węglowym.

– I będziemy je konsekwentnie wdrażać, jeśli wynik wyborów na to pozwoli. W naszym rządzie chcielibyśmy powołać ministerstwo ds. energii, którego misją byłaby odnowa polskiej energetyki opartej na węglu, poprzez wspieranie inwestycji nowoczesnymi technologiami oraz uporządkowanie sytuacji górnictwa węgla kamiennego. Jeżeli dziś budujemy – i pewnie wciąż będziemy budować – elektrownie oparte na węglu, to będą one działały przez 30-40 lat. Musimy zatem stworzyć taki plan dla Śląska, aby polskie elektrownie były zaopatrywane w węgiel z polskich kopalń. Wychodzimy z założenia, że węgiel jest naszym bogactwem, podstawą nie tylko niezależności energetycznej, ale też suwerenności państwa.

– To zdecydowanie niezgodne z oczekiwaniami Unii Europejskiej.

– Uważamy, że taka jest polska racja stanu i trzeba o nią walczyć, także na forum UE.

– Jakie korzyści może przynieść proponowane przez PiS połączenie sektora energetycznego z węglowym?

Reklama

– W PiS dyskutujemy o tym od kilku lat. Z naszych analiz wynika, że funkcjonalny związek między kopalniami i elektrowniami pozwoliłby uniknąć wielu dzisiejszych kłopotów. Sposób tego powiązania mógłby być różny – poprzez długoterminowe kontrakty, związki kapitałowe bądź korporacyjne w ramach jednego przedsiębiorstwa, jak to jest w energetyce opartej na węglu brunatnym. Ponadto, moim zdaniem, nie musi pozostawać dogmatem to, że węgiel jest towarem rynkowym.

– Dla dobra bezpieczeństwa energetycznego kraju?

– Polski węgiel powinien być ważnym gwarantem bezpieczeństwa energetycznego naszego kraju. Celem przeprowadzonej w 2007 r. przez rząd PiS konsolidacji sektora energetycznego było to, by spółki energetyczne miały pieniądze na budowę nowych elektrowni. I tak się stało. Teraz chodziłoby o to, żeby te pieniądze, które spółki energetyczne pobierają od konsumentów energii, mogły w znacznie większym niż obecnie stopniu trafiać właśnie do polskich kopalń.

– By wspomóc ich ratowanie?

– Tak. Górnictwo jest od dawna niedoinwestowane, podupada, a przecież bez pewnej bazy surowcowej podobny los może wkrótce czekać także energetykę. Stąd nasz pomysł na ściślejsze i bezpośrednie związanie węgla z energetyką. Chcemy, żeby polska energetyka pobierała surowiec z polskich złóż. To byłoby najlepsze dla naszego bezpieczeństwa energetycznego. A tymczasem dziś już niemal zakładamy, że będziemy kupować węgiel w Australii albo w Afryce Południowej...

– Albo w Rosji.

– Otóż to! Takie uzależnianie bezpieczeństwa energetycznego kraju od zewnętrznych dostaw surowca w sytuacji, gdy sami mamy go pod dostatkiem, jest absolutnie nieracjonalne. I na to nie może być zgody PiS. Sądzę, że nie ma też zgody większości Polaków.

Reklama

– Gdy na początku tego roku pojawiły się kłopoty w Kompanii Węglowej, a wraz z nimi ostre protesty górników, zaczęto mówić o prywatyzacji jako najlepszym remedium na wszelkie bolączki. Co na to PiS?

– Uważamy, że państwo może tak samo dobrze zarządzać powierzonym mu majątkiem jak właściciel prywatny. Są na to przykłady właśnie w sektorze energetycznym, np. szwedzka firma Vattenfall jest państwową spółką, podobnie francuski EDF. Obydwa te duże koncerny znakomicie sobie radzą nie tylko we własnych krajach, ale także na tle konkurencji międzynarodowej, i nikt nie ma wątpliwości, że są efektywnie zarządzane. Oczywiście, nie znaczy to, że w Polsce nie może być miejsca np. na prywatne kopalnie, zresztą już przecież takie mamy i rzeczywiście nieźle im się wiedzie.

– O ile jednak polska energetyka także nieźle sobie radzi, o tyle polskie górnictwo wciąż jest pod kreską...

– Polskie kopalnie węgla kamiennego wymagają dużych nakładów na przygotowanie nowych ścian, na modernizację – co najmniej kilku miliardów złotych. A tymczasem cięcia inwestycyjne prowadzą do szybszego upadku naszych kopalń niż zawirowania rynkowe związane z ceną węgla. Bez możliwości publicznego wsparcia sytuacja będzie naprawdę bardzo trudna, dlatego w tej sprawie Polska musi twardo negocjować w Brukseli. Nie będzie to łatwe, ale nie powinniśmy dawać za wygraną.

Reklama

– A może o to właśnie chodzi, aby doszło do ostatecznej zapaści? Przecież Polska zobowiązała się do radykalnej redukcji emisji CO2 w związku z przyjęciem tzw. pakietu klimatycznego. Negocjacje w tej sprawie mogą być naprawdę trudne. Jak PiS zamierza uargumentować polskie racje?

– Trzeba przedstawić argumenty przemawiające za tym, że Polska jest krajem szczególnym, gdy chodzi o udział węgla w gospodarce, dlatego też oczekuje szczególnego potraktowania. Wiemy, że UE ma już doświadczenia w znajdowaniu takich szczególnych rozwiązań w wielu kwestiach zgłaszanych przez poszczególne kraje. Duńczycy na własne życzenie są wyłączeni ze wspólnej polityki obronnej, mimo że Dania jest przecież członkiem NATO, a Wielka Brytania na zawsze mogła zrezygnować z wprowadzenia wspólnej waluty. Tak więc my będziemy twardo postulować, by w ramach Unii znaleziono takie rozwiązanie, które pozwoli funkcjonować polskiej gospodarce i polskiej energetyce w oparciu o węgiel kamienny.

– To możliwe do osiągnięcia bez wychodzenia z Unii?

– Uważam, że tak. Oczywiście, wymaga to wielkiej determinacji i konsekwencji ze strony polskiego rządu – a do tej pory ich nie było. Bez większych protestów do wszystkich strategii unijnych wpisano politykę dekarbonizacji europejskiej gospodarki. My twierdzimy, że ta unijna polityka odchodzenia od węgla i wynajdowania wszelkich możliwych sposobów technicznych, aby utrudnić jego wykorzystywanie, jest niezgodna z polskim interesem.

– W ten sposób Polska, niczym Grecja, może wywołać wielką burzę w Unii... Zagrozi odejściem, jakimś rodzajem izolacji?

– Jestem w tej sprawie optymistą. Na początku będzie dużo konfliktów, ale wierzę, że po pewnym czasie nastąpi jednak zrozumienie naszej sytuacji, a później już razem poszukamy rozwiązania. Nie chcemy rozmontowywać prawa unijnego, ale jesteśmy zdeterminowani, by robić swoje, by dbać o interes Polski.

* * *

Piotr Naimski
Wiceminister gospodarki (2005-07), doradca szefa BBN i członek Zespołu ds. Bezpieczeństwa Energetycznego w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego (2008-10), poseł na Sejm VII kadencji

2015-07-21 11:36

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

W tej polskiej parafii finansami zajmują się świeccy, a nie proboszcz

2024-12-27 21:23

[ TEMATY ]

pieniądze

taca

Karol Porwich/Niedziela

Na Łacinie finansami zajmują się świeccy, a nie proboszcz. "Ksiądz jest od odprawiania Mszy św., spowiadania i ewangelizacji, a nie od zbierania pieniędzy. W naszej parafii działa rada ekonomiczna, mamy księgową – to ich zadanie" – wyjaśnił ks. Radek Rakowski, proboszcz parafii Imienia Jezus w Poznaniu.

Jedną z parafii, której proboszcz postanowił całkowicie zrezygnować z tradycyjnego zbierania pieniędzy na tacę, jest parafia Imienia Jezus w Poznaniu, popularnie zwana Łaciną. Zdaniem proboszcza ks. Radka Rakowskiego dzięki zastąpieniu składania ofiar na tacę formami bardziej przystającymi do współczesności finanse parafii są bardziej transparentne.
CZYTAJ DALEJ

Natchniony z Patmos

Tradycja zachodnia nazywa św. Jana umiłowanym uczniem Pana. Przez Kościół Wschodni nazywany jest on „Teologiem”.

Święty Jan był synem Zebedeusza i Salome, młodszym bratem Jakuba Starszego. Z Ewangelii wiemy, że początkowo był uczniem Jana Chrzciciela, ale potem razem ze św. Andrzejem poszedł za Jezusem. Wiemy również, że pracował jako rybak. O jego zamożności świadczy to, że miał własną łódź i sieci. Ewangelia odnotowuje obecność Jana Apostoła podczas Przemienienia na górze Tabor, przy wskrzeszeniu córki Jaira oraz w czasie konania i aresztowania Jezusa w Ogrodzie Oliwnym. W czwartej Ewangelii podczas Ostatniej Wieczerzy opiera głowę na piersi Mistrza jako Jego umiłowany uczeń, znajduje się u stóp krzyża razem z Matką Jezusa i świadczy o pustym grobie oraz o obecności Zmartwychwstałego. Dzieje Apostolskie ukazują go jako nieodłącznego towarzysza św. Piotra.
CZYTAJ DALEJ

Gniezno: Prymas Polski zaprasza na inaugurację Roku Świętego

2024-12-27 18:48

[ TEMATY ]

jubileusz

Gniezno

prymas Polski

Archidiecezja Gnieźnieńska

Prymas Polski abp Wojciech Polak

Prymas Polski abp Wojciech Polak

W Niedzielę Świętej Rodziny 29 grudnia Prymas Polski abp Wojciech Polak zainauguruje w katedrze gnieźnieńskiej obchody Roku Świętego i jubileuszy: 1000-lecia pierwszych koronacji królewskich w Gnieźnie i 1025-lecia istnienia archidiecezji i metropolii gnieźnieńskiej.

W specjalnym zaproszeniu przesłanym do parafii, a także krótkim video opublikowanym w diecezjalnych mediach abp Wojciech Polak podkreśla znaczenie wspomnianych wydarzeń zachęcając do ich wspólnotowego przeżycia.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję