Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego, Senat RP i Galeria Porczyńskich to miejsca w Warszawie, które w dniach 22-23 października br. gościły słuchaczy i wybitnych prelegentów I Międzynarodowego Kongresu Ruchu „Europa Christi”. – Europa potrzebuje nowego przyśpieszenia. Trzeba pomyśleć o zrywie. Ten zryw to powrót do korzeni chrześcijańskich – powiedział honorowy redaktor naczelny „Niedzieli” ks. inf. Ireneusz Skubiś, moderator Ruchu „Europa Christi” oraz pomysłodawca kongresu. Inicjatywa kongresu – zdaniem ks. Skubisia – jest jak karetka pogotowia, która jedzie na sygnale do ciężko chorego człowieka. – Dziś staramy się podążać naszą karetką do Europy, która zmierza do samozatracenia. Europa jest śmiertelnie chora, bo traci swoją tożsamość, zapomina o korzeniach, z których wyrosła jej wielkość. Nie dostrzega Chrystusa, który nadał jej sens i wniósł piękne prawo miłości – wyjaśnił ks. Skubiś.
Ideologie demonicznego kłamstwa
Reklama
Z diagnozą ks. Skubisia zgodził się gość specjalny warszawskiej części kongresu – kard. Robert Sarah, prefekt watykańskiej Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów. Jego zdaniem, Europa przeżywa od dwóch wieków bezprecedensowy kryzys cywilizacyjny. Szczególnie w XX wieku prometejski projekt budowy nowego człowieka przyniósł dwie zbrodnicze ideologie. – Naród polski bardzo mocno doświadczył zarówno nazizmu, jak i komunizmu. Te ideologie były zbudowane na demonicznym kłamstwie – podkreślił kard. Sarah.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Niestety, Europa nie wyciągnęła lekcji z tragedii, które spotkały ją w XX wieku. – Współczesny szalony prometeizm jest oparty na grzechach chciwości, pychy i rozwiązłości. Europa przez 70 lat nie odnowiła swojego humanizmu – wskazał kardynał. – Współcześnie widzimy, jak destrukcja rodziny promowana jest w imię wartości demokratycznych. Przejawem tego jest rozłączenie miłości z przekazywaniem życia – dodał.
Po upadku Związku Sowieckiego, kiedy wiele narodów odzyskało wolność oraz demokrację, wydawało się, że rozpoczyna się dla Europy nowy, pozytywny okres. Unia Europejska jednak dokonała wówczas znamiennego wyboru, by nie odwoływać się do chrześcijańskich korzeni europejskiej cywilizacji. Uwierzyła, że chrześcijańskie źródła europejskiej cywilizacji mogą być zastąpione przez „nowy humanizm”, oderwany od religii, który miał zagwarantować trwały pokój. – W ten sposób zostały zagubione prawda historyczna o źródłach europejskiej cywilizacji, a także podstawy autentycznego humanizmu, którego właśnie ten kontynent był kolebką – podkreślił kard. Sarah. – Doświadczenie Kościoła wskazuje, że źródłem wszelkiego zła jest dobrowolne odejście człowieka od Boga. Europa, która została zbudowana na wierze w Chrystusa, odcinając się od swych chrześcijańskich korzeni, znajduje się obecnie w okresie cichej apostazji.
Dobro wspólne narodu najważniejsze
Reklama
Pochodzący z Afryki hierarcha poruszył też aktualny temat uchodźców, których migracja jest niebezpieczna dla Starego Kontynentu, ale też niesie różne zagrożenia dla europejskich narodów. Każdy człowiek ma przede wszystkim prawo do pozostania w swej ojczyźnie, a państwa europejskie w dużej mierze ponoszą odpowiedzialność za destabilizację na Bliskim Wschodzie. Dlatego przyjmowanie wszystkich do Europy nie jest żadnym rozwiązaniem problemów ogarniętego wojną regionu świata. – Polska wskazuje drogę, gdy odmawia automatycznego podporządkowania się pewnym nakazom ze strony liberalnej globalizacji, takim jak logika relokacji migrantów, którą niektórzy chcieliby dziś jej narzucić. Wasz kraj poznał komunistyczny internacjonalizm, żywiący pogardę dla suwerenności i kultury narodów w imię podstawowej ekonomii – podkreślił kard. Sarah. Jego zdaniem, ideologia liberalnego indywidualizmu promuje mieszanie się, które ma zatrzeć naturalne granice ojczyzn i kultur i prowadzić do świata postnarodowego oraz jednowymiarowego, w którym jedynymi kryteriami będą konsumpcja i produkcja. – Choć każdy migrant jest człowiekiem, którego należy szanować, to jednak sytuacja staje się trudniejsza, jeżeli jest przedstawicielem innej kultury, wyznawcą innej religii – powiedział kard. Sarah.
Quo vadis, Domine?
Podobnie ocenia kondycję współczesnej Europy ordynariusz diecezji warszawsko-praskiej abp Henryk Hoser, który wygłosił homilię podczas Mszy św. w kościele pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Warszawie na Bielanach. – Jedność Europy usiłuje się kształtować jedynie w oparciu o czynniki ekonomiczne. Jest to bardzo pracowite i wytrwałe budowanie wieży Babel. Jeśli Europa straci pamięć i kulturę, która z istoty była i jest chrześcijańska, to przestanie być Europą w ścisłym tego słowa znaczeniu – powiedział abp Hoser.
Choć kondycja Europy nie jest najlepsza, to jednak uczestnicy kongresu są optymistami. – Europa ciągle jest chrześcijańska i będzie chrześcijańska. O Europie postchrześcijańskiej mówią ci, którzy zerwali ze swoją tożsamością, odeszli od zobowiązań chrztu św. i szukają sposobów na uspokojenie sumienia – stwierdził ks. prof. Waldemar Chrostowski. – W Europie przeżywamy erozję tożsamości, bo mamy chrześcijan i niechrześcijan, i to takich, którzy z metryki są chrześcijanami i trzeba ich odzyskać – dodał.
Davor Ivo Stier, były wicepremier Chorwacji, zauważył, że bez rodziny nie ma solidarności, a bez tego nie ma społeczeństwa. – Problem polega na tym, że ideologie oparte na internacjonalizmie są sprzeczne z wartościami związanymi z rodziną, podczas gdy chrześcijaństwo wspiera rodzinę i wszystkie związane z nią wartości – powiedział. – Z punktu widzenia politycznego wspólny projekt europejski będzie miał powodzenie tylko wtedy, gdy będzie oparty na chrześcijańskich wartościach, na których odbudowywaliśmy Europę po II wojnie światowej, a bez których nie stworzymy przestrzeni, w której wszyscy będziemy wolni.
Pomysłodawca kongresu ks. Ireneusz Skubiś celowo nazwał ruch „Europa Christi”, a nie „Christiana”, bo to słowo kojarzy się z Chrześcijańskimi Demokratami, czyli europejskimi politykami, którzy już dawno zapomnieli o wartościach. Współczesna chadecja popiera aborcję, eutanazję, ideologię gender i związki jednopłciowe, czyli takie rozwiązania, które są zaprzeczeniem chrześcijańskich wartości. Zapomnieli nawet o założycielach wspólnoty europejskiej, którzy byli gorliwymi katolikami, a dziś są kandydatami na ołtarze. – Ruch nazywa się „Europa Chrystusa”, bo chcemy Syna Bożego na nowo wprowadzić na Stary Kontynent – powiedział ks. Skubiś. – Tak jak uczestnicy wypraw krzyżowych szli bronić grobu Chrystusa, tak my dziś powinniśmy iść i bronić krzyża w Europie. Powinniśmy sięgnąć do symboliki z powieści „Quo vadis” i zapytać naszego Pana, dokąd idzie. On nam zapewne powie, że idzie właśnie do Europy.
[zdjecie id="66817"][/zdjecie]