Dekada gierkowska była czasem niezwykłym w historii PRL: z jednej strony kraj intensywnie się rozwijał, a z drugiej – szybko się zadłużał i pogrążał w kryzysie społeczno-gospodarczym. Te zjawiska świetnie było widać w „czerwonej” Łodzi, ale to nie tu mógł się zacząć w sierpniu 1980 r. bunt. Zaniedbane wcześniej miasto odczuwało gierkowską prosperity, poza tym środowiska robotnicze i opozycyjne (inteligenckie) były słabe i obce sobie. To pierwsze tworzyły przede wszystkim kobiety, które poza pracą były zajęte sprawami domowymi. W czwartej książce z cyklu Łódź w PRL. PRL w Łodzi Witold Jarno przypomina, że oceniano, iż Łódź była miastem ludzi ciężko zapracowanych, nieskorych do buntu. Jak pokazały kolejne miesiące i lata, to drugie co do wielkości miasto w Polsce było polityczną prowincją. Strajki wybuchły tu dopiero pod koniec sierpnia 1980 r., a zasadnicze znaczenie miały protesty nie w wielotysięcznych fabrykach, lecz w zakładach komunikacyjnych – MPK i PKS.
Pomóż w rozwoju naszego portalu