Trudno jest remontować stary budynek, a jeszcze trudniej człowieka. Brakuje specjalistów, a na dobry plan, ułożony przez Najlepszego z architektów, kręcimy nosem. Adwent to czas sprzyjający podejmowaniu remontów – remontów serca.
Odchodzę. Proszę mnie wypisać z Kościoła” – w kancelariach parafialnych można coraz częściej usłyszeć takie deklaracje. „Nie chcę mieć nic wspólnego z tą instytucją. Odchodzę, bo jestem rozczarowany tą organizacją. Nie broni wolności kobiety, jest drugą władzą w państwie, brak w niej tolerancji”. Na podejmowaną przez księdza próbę rozmowy w większości przypadków słychać stanowcze: „Nie! Odchodzę!”.
Obrażeni na Kościół. Jedni wyrażają to głośno, a inni odchodzą w milczeniu. Dokąd pójdą?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W homilii na krakowskich Błoniach papież Jan Paweł II powiedział: „Człowiek jest wolny. Człowiek może powiedzieć Bogu: «nie». Człowiek może powiedzieć Chrystusowi: «nie». Ale pytanie zasadnicze: czy wolno? I w imię czego wolno? Wiara to wybór, a nie przymus czy konieczność”.
Można odejść. Ale dokąd?
Pewnego grudniowego poranka jechałem wygłosić referat na jednej z uczelni w innym mieście. Szósta rano. Wszedłem na peron Dworca Centralnego. Po kilku minutach podszedł do mnie młody człowiek, z wyglądu trochę zaniedbany. Niepewnym głosem powiedział:
– Proszę księdza, jestem głodny. Niech mi ksiądz da parę groszy albo kupi mi coś do jedzenia.
Podeszliśmy do baru, kupiłem mu kanapkę i kawę. Ten początek rozmowy ośmielił mnie do zadania mu pytania:
– Dlaczego błąka się pan o poranku po dworcu?
Niepewnym głosem odrzekł:
Reklama
– Uciekłem z domu.
– Co się stało?
– Pokłóciłem się z ojcem, trzasnąłem drzwiami i wyjechałem do Warszawy.
Staliśmy dłuższą chwilę, aż dręczony ciekawością zapytałem:
– To już nigdy nie wróci pan do domu?
– Nie wiem – usłyszałem.
Po chwili chłopak dodał:
– Wie ksiądz, może na święta Bożego Narodzenia. Może ja się zmienię, może wtedy ojciec będzie lepszy?
Podjechał mój pociąg, przerwaliśmy rozmowę. Ale w uszach brzmiały mi te słowa: „Może na święta... ”.
W Boże Narodzenie najgłębiej odczuwamy tęsknotę do miejsc, które z jakiegoś powodu opuściliśmy, utraciliśmy. I do ludzi, wśród których pragnęlibyśmy mieszkać.
Boże Narodzenie ze swoim klimatem i zapachem rodzinnego domu czasem pogłębia w ludziach poczucie samotności i wykluczenia. Samotność fizyczna, ale też duchowa, emocjonalna.
Skąd się bierze ta samotność? Najczęściej z odrzucenia miłości, z pozostawienia ludzi, z pogoni za złymi marzeniami.
Odchodzisz z Kościoła? Poczekaj! Zobacz, w żłóbku leży mały Jezus – Bóg w Kościele, który tak Cię rozczarował...
Jest do Kogo wrócić. Wracaj, póki jesteś niedaleko.